Nad Nilem, Tygrysem i Jeziorem Lednickim – kajakarskie początki
Praprzodek dzisiejszego kajaka – niezgrabnie ociosany i wydrążony w środku pień drzewa – wypłynął na wodę tysiące lat temu. Jego wynalazcą był człowiek pierwotny epoki kamiennej. Pierwsze archaiczne łódki powstawały mniej więcej równocześnie w wielu miejscach na kuli ziemskiej. Różniły się wykonaniem i budulcem, ale służyły do tych samych celów: komunikacji, polowania i łowienia ryb. Północnoamerykańscy Indianie pokonywali na swoich kanoe górskie nurty kanadyjskich rzek, a Inuici „doprowadzili do perfekcji jazdę na kajakach po morzu”1. Pływających dłubanek 6 tys. lat temu używali mieszkańcy Mezopotamii w dorzeczu Eufratu i Tygrysu, a później starożytni Egipcjanie pływali po Nilu w łódkach przypominających kształtem wieloosobowe kanadyjki. Mistrzami wiosła byli też Fenicjanie i wikingowie. O znaczeniu […] kajaka dla ludzi północy świadczą prehistoryczne znaki runiczne odkryte w jaskiniach, w których ongiś zamieszkiwali przodkowie Skandynawów. Widnieją tam obok symboli nart również rysunki kajaka2.
Najstarszą polską drewnianą dłubankę – prababkę ojczystego kajaka – odkryto w 1960 r. na dnie jeziora Lednica. Została wydrążona w dębowym pniu o długości ponad 10 m i pochodziła z XI w. To najstarszy zabytek polskiego szkutnictwa3.
W odległych wiekach wędrówki szlakami rzecznymi stały się domeną króla Władysława Jagiełły. Do historii przeszła jego długa podróż Wisłą, którą odbył w 1426 r., płynąc łódką z Puszczy Białowieskiej do Warszawy i Płocka, a stamtąd jeszcze dalej, na Kujawy. Dopiero jednak Augustowi II Mocnemu dane było w 1723 r. obejrzeć na Łabie łódź do złudzenia przypominającą kajak4.
Początki kajakarstwa w Europie sięgają roku 1866, kiedy to Szkot John MacGregor, przepłynąwszy na swoim kanoe zwanym „Rob Royem” „wiele rzek i mórz europejskich”, założył w Anglii pierwszy na świecie klub kajakowy – Royal Canoe Club5. Śladami Anglików poszli Francuzi, którzy rozwinęli u siebie kajakarstwo turystyczne i sportowe. Również Amerykanie pokochali łódki typu kanoe. Pierwszy klub kajakowy w Stanach Zjednoczonych założono w 1871 r. i tam też dziewięć lat później powołano do istnienia pierwszą na świecie federację narodową kajakarstwa. W 1928 r. kpt. Franz Romer pokonał na kajaku Atlantyk. Niestety, na ostatnim etapie wyprawy, gdy kierował się w stronę Nowego Jorku, dopadł go sztorm, podczas którego stracił życie. Jego kajakowy wyczyn udało się szczęśliwie powtórzyć dopiero po II wojnie światowej6.
Początki polskiego kajakarstwa przypadły na drugą połowę XIX w. Dążąc do wewnętrznej integracji w czasach narodowej niewoli, Polacy zakładali liczne towarzystwa i kluby sportowe, w tym te zrzeszające miłośników sportów wodnych. Przykładowo we Lwowie, pod zaborem austriackim, w 1867 r. powstało Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół” z własną sekcją kajakową, a w 1884 r. rozpoczęło działalność Krakowskie Towarzystwo Wioślarskie. Z kolei pod rządami Prusaków od 1893 r. rozwijał się Związek Sokołów Wielkopolskich. Jednak prawdziwą kolebką polskich pływaków, wioślarzy i kajakarzy było działające w zaborze rosyjskim Warszawskie Towarzystwo Wioślarskie, powstałe w 1878 r. i uchodzące za „macierz polskiego sportu kajakowego”7.
Wodami Dunajca i Niemna – Wincenty Pol i Zygmunt Gloger
Nie brakowało odważnych Polaków, którzy przecierali ojczyste szlaki wodne, stanowiące prawdziwe osobliwości natury i nieocenione dobro narodowe. Polskie rzeki stały się obiektem fascynacji zwłaszcza przedstawicieli epoki romantyzmu, przemierzających ich nurty w najprostszych łódkach w poszukiwaniu ducha polskości.
Kapryśny Dunajec podbił serca miłośników gór dzięki Józefowi Szalayowi, twórcy uzdrowiska w Szczawnicy. Już w latach 30. XIX w. organizował on dla letników spływy Dunajcem przy blasku płonących pochodni, z towarzyszeniem kapel cygańskich. Za czasów Szalaya spływ zaczynał się w Czorsztynie, Niedzicy, Sromowcach Wyżnych lub w Czerwonym Klasztorze. Łodzie drążono z pnia świerka lub topoli, następnie wiązano wikliną po dwie, w nieco późniejszym okresie po trzy i cztery. […] Atmosfera […] spływów wydawała się sielankowa. Uświetniały je występy orkiestry kurortowej, śpiewy flisaków i wystrzały z moździerzy odbijające się echem po skałach przełomu8.
W jednej z takich eskapad wziął udział geograf i poeta Wincenty Pol (1807–1872). Podczas swojej wyprawy w Pieniny w 1858 r. płytką łódką wystruganą z jednego pnia pokonywał wody Dunajca; płynął z Czorsztyna do Niedzicy przez Pieniński Przełom. Bój, jaki w tej drewnianej łupinie stoczył z wodną kipielą, opisał potem w zbiorze szkiców podróżniczych Obrazy z życia i natury: Zawroty Dunajca są tak nagłe, iż nieraz leci łódka wprost ku pionowej ścianie i grozi niby rozbiciem. Wtem porywa ją wir niespodziany, wykręca w jednej chwili na odwrót, a przed oczyma odkrywa się wielka, urocza panorama wyłomu9.
Nic jednak nie jest w stanie dorównać odkrywczym wyprawom Zygmunta Glogera (1845–1910), wybitnego etnografa, archeologa i krajoznawcy, który prowadził badania w terenie podczas niezliczonych wycieczek kajakowych.
Pływał Wisłą, Niemnem, Bugiem i Biebrzą, a swoje wrażenia i obserwacje utrwalił w książce Dolinami rzek. Podróż po Niemnie odbywał w towarzystwie doświadczonego flisaka Wiktora; przez osiem dni prymitywna czajka niosła go „żeglarskim szlakiem Jagiełły” – od Grodna do Kowna10.
Raz po raz zatrzymywał się, by zwiedzać stare miasta i miasteczka i zgłębiać ich historię. Oglądał wnętrza nadbrzeżnych karczem, wiejskich chat, mieszczańskich domów, przyglądał się życiu Litwinów, Rusinów i Tatarów. Ulegał urokowi malowniczej rzeki, kwiecistych łąk i ciemnych jodłowych borów.
Gloger zgłębiał tajniki wielu jeszcze innych rzek, w tym Bugu, którym w 1875 r. płynął od Terespola przez Drohiczyn do Wirowa krypą zbitą z kilku desek. Cztery lata później wypuścił się na Biebrzę, gdzie odkrył kolejne stacje krzemienne, świadczące o istnieniu pradawnej cywilizacji nad brzegami rzeki.
Dziś można powiedzieć, że Gloger stał się pionierem turystyki wodnej. Łódka, którą pływał po Niemnie, nie była wprawdzie typowym kajakiem, ale miała zbliżoną do niego postać.
Nade wszystko liczy się jednak fakt torowania w ten sposób pierwszych rzecznych szlaków w celach poznawczych, estetycznych i rekreacyjnych.
Niepodległa królestwem kajakarzy
Prawdziwy boom kajakarski rozpoczął się wśród Polaków dopiero po odzyskaniu niepodległości, w latach 20. XX w. Miłośnicy kajaków prowadzili działalność najpierw pod auspicjami Polskiego Związku Narciarskiego, który kierował się zasadą: „zimą śnieżne stoki na nartach, latem na wodę kajakiem”11. Skupiali się też wokół Polskiego Związku Towarzystw Wioślarskich. Odrębność zyskali dopiero w 1928 r., z chwilą powołania do życia Komisji Kajakowej przy Polskim Związku Narciarskim. Wydarzenie to uznaje się za oficjalny początek zorganizowanego ruchu kajakarstwa sportowego i turystycznego w odrodzonym kraju12. Krokiem milowym w drodze do uzyskania pełnej niezależności i rozwijania dyscypliny było utworzenie w 1930 r. Polskiego Związku Kajakowców (PZK), któremu przewodził gen. Stanisław Kwaśniewski. Do wybuchu II wojny światowej tworzyło go siedem okręgowych związków kajakowych – krakowski, śląski, poznański, lwowski, pomorski, warszawski i wileński. Początkowo liczył 30 ogniw, a przed wojną już ponad 10013. Królestwo polskich kajakarzy spod znaku PZK mogło imponować – posiadało ponad 100 przystani kajakowych, stanic i stacji turystycznych.
Jednym z pierwszych klubów kajakowych w Niepodległej był Hellas z Mysłowic. W 1924 r. utworzyli go wielbiciele składaków kajakowych z Władysławem Kosem na czele. W 1926 r. dzielni mysłowiczanie zorganizowali pierwsze regaty na Sole. Co więcej, podczas konkursu na jednej z lutowych imprez kajakowych wśród składakowców padł pierwszy nieoficjalny rekord Polski. Para klubowiczów złożyła kajakową dwójkę w dziewięć minut!14 Jak się okazało, to właśnie Ślązacy wiedli prym w tej dyscyplinie. W 1928 r. na śląskiej ziemi powstał Kajakowy Klub Kanoistów z siedzibą w Katowicach.
W Wielkopolsce zaś stało się głośno o wodnej Harcerskiej Drużynie Wilków Morskich, powstałej w 1925 r. W latach 1932–1933 wywalczyła ona tytuł „zespołowego mistrza w kajakach”. Jeden z harcerzy, Franciszek Brzozowski15, zorganizował pierwszy w dziejach Poznania kurs budowy kajaków dla młodzieży. Sam był konstruktorem i budowniczym kajaka o nazwie „Smak Araba”, na którym pokonał wiele rzek i jezior Wielkopolski.
Na mapie Polski pojawiało się coraz więcej prężnie działających sekcji kajakowych – w 1929 r. w Krakowie własną założył Wojskowy Klub Sportowy Wawel, w Warszawie swoje sekcje utworzyły z kolei Wojskowy Klub Sportowy Żoliborz i Klub Wioślarski Wisła – organizator pierwszych mistrzostw kajakowych w stolicy (1932). Sekcję skupiającą entuzjastów sportów wodnych miało też Polskie Towarzystwo Krajoznawcze, które w 1932 r. wybudowało stanicę wodną na prawym brzegu Wisły, naprzeciwko Portu Czerniakowskiego. W przystani zacumowanych było 45 kajaków.
Kajakowe włóczęgi literatów i spływ do Bałtyku
Ludzi gotowych spróbować swoich sił w kajakarstwie wciąż przybywało. Wyprawy kajakiem szczególnie upodobali sobie żądni wrażeń ludzie pióra16, tacy jak Arkady Fiedler, który nim wybrał się po „Ryby śpiewające w Ukajali” i do „Kanady pachnącej żywicą”, najpierw w 1924 roku przepychał się „Przez wiry i porohy Dniestru”, czy też Władysław Grzelak, który zdobywał swe ostrogi rasowego włóczęgi wodnego, płynąc „Łódką z biegiem Wisły”. Zanim arcymistrz włóczęgów Wacław Korabiewicz wybierze się „Kajakiem do minaretów”, nim popłynie „Kajakiem z Polski do Azji Mniejszej”, nim pożegluje „Kajakiem na Olimpiadę w Tokio” – na polskich rzekach uczy się rzemiosła wodniackiego, które […] opanował po mistrzowsku17. Pasjonatami kajakarstwa byli również Igor Newerly, Zbigniew Herbert, Czesław Miłosz i Melchior Wańkowicz. Ten ostatni zapuszczał się na wody Warmii i Mazur. Jego wyprawa na kajaku „Kuwaka” (łącznie 180 km szlaków wodnych) zaowocowała powstaniem reporterskiego bestselleru Na tropach Smętka (1936), który przyczyniał się do wzrostu zainteresowania wyprawami kajakarskimi18.
O rosnącej popularności kajakarstwa w Niepodległej zdecydował w dużej mierze „pęd globtroterski”, który odciągał człowieka od zgiełku wielkiego miasta, a skłaniał go do szukania kontaktu z naturą, „wrastania w teren”, odkrywania własnej duchowości w zetknięciu z tym, co nieskażone cywilizacją19.
Najsłynniejszą imprezą wodniacką II Rzeczypospolitej, podczas której nie mogło zabraknąć kajakarzy, był ogólnopolski spływ „Przez Polskę do morza”, zorganizowany w sierpniu 1933 r. Wzięli w nim udział wszyscy miłośnicy ojczystych wód – kajakarze, wioślarze i posiadacze wszelkiego rodzaju sprzętu pływającego. Łączyło ich to, że czuli się Polakami i pragnęli zamanifestować swój związek z morzem. Spływ do Bałtyku stał się więc swego rodzaju demonstracją patriotyczną, która przypadła na czas, gdy rządy w Wolnym Mieście Gdańsku objęła wroga Polsce partia hitlerowska. Był to spływ gwiaździsty – jego uczestnicy płynęli wszystkimi polskimi rzekami do Torunia, skąd wspólnie ruszyli do Gdyni. W tym bezprecedensowym wydarzeniu wzięło udział 2 tys. miłośników ojczystych szlaków wodnych, podczas gdy kajaków, łódek i innych jednostek pływających było blisko tysiąc. Najmłodszy ze startujących, Stanisław Śpiewak, miał 15 lat, najstarszy – Leon Setter ze Lwowa – 62 lata. Spływ był imponującym przejawem hartu ducha i tężyzny fizycznej polskiej młodzieży i dorosłych20.
Wśród pionierów polskiego kajakarstwa
Sportową rywalizację polskich kajakarzy w Niepodległej zapoczątkowały długodystansowe regaty na Sole, zorganizowane w 1929 r. przez klub Hellas i Kajakowy Klub Kanoistów. Wówczas to na szlaku rzecznym między Żywcem a Oświęcimiem, ze względu na niebezpiecznie wysoki poziom wód, dopuszczono do wyścigu tylko ośmiu najbardziej doświadczonych zawodników. Jeszcze w tym samym roku odbyły się pierwsze regaty międzyklubowe w Poznaniu, a trzy lata później pierwsze mistrzostwa Warszawy. Zmierzyli się w nich zawodnicy 20 sekcji i klubów kajakarskich, m.in. Władysław Rudkowski, który jako pierwszy Polak ustawił wiosła pod kątem 90˚ względem siebie, jak było przyjęte w zagranicznym kajakarstwie regatowym21. Nagrodą dla uczestników stołecznej rywalizacji były duże piłki plażowe – krzyk mody w dwudziestoleciu międzywojennym.
W 1932 r. cały polski świat kajakarski zgromadził się nad jeziorem Garczyn koło Kościerzyny, by rozegrać pierwsze ogólnopolskie regaty związkowe22. W kolejnych czterech wyścigach kajakarze stoczyli zacięte boje o tytuł mistrza Polski. Pierwsze oficjalne i w pełni programowe mistrzostwa kraju odbyły się rok później na wiślanych wodach Krakowa. Odtąd organizowano je corocznie aż do wybuchu II wojny światowej, a od 1936 r. ścigano się w Zatoce Puckiej.
W kolebce kajakarstwa górskiego
Od dawna mekką polskich kajakarzy górskich był żywiołowy Dunajec. Oferuje on warunki, które idealnie nadają się do uprawiania tego sportu. Na rzece tworzą się cofki, walce, prądy, fale czy inne naturalne przeszkody. Cofka to w slangu kajakarzy zawirowanie, które trzeba ominąć, walec to odwój tworzący się za progiem na rzece23. Wszystko to sprawiło, że nad wartkim prądem Dunajca w maju 1934 r. rozegrano pierwszy międzynarodowy wyścig górski o mistrzostwo Polski (odpowiednik późniejszych górskich mistrzostw Polski w zjeździe kajakowym). Jego inicjatorami byli dr Artur Karol Werner, współtwórca Klubu Sportowego Pieniny w Szczawnicy, oraz Czesław Winiarski, pierwszy prezes klubu TS Wisła Szczawnica. W tym pionierskim wyścigu obok Polaków wzięli udział Austriacy, Czechosłowacy i Niemcy. Blisko 100-kilometrowa trasa prowadziła od Nowego Targu do Nowego Sącza24.
Na tak zwanej Hubie jest pierwsze „piekło” – relacjonował reporter „Sportu Wodnego”. Starzy górscy kajakowcy jadą pewnie, omijając zręcznie głazy i wiry, lecz „cipry”, a jest ich wielu, nie znają tej sztuki, ci dostarczają widzom wielu emocji. Wywracają się efektownie, wykręcają śmieszne karuzele lub „fuksem” przejeżdżają przez niebezpieczne rafy. […] Pruje składak typowana na zwycięzców para bawarska Mugenthaler-Pfaff. Sympatyczni Słowacy z Żiliny łamią dwa żebra i uszkadzają ster, zresztą drobne awarie mają niemal wszyscy. Czorsztyn pierwszy mija Hradetzky. Jedzie w morderczym tempie, wiosła skrzyżowane, ciało pochylone, świetnie wybiera nurt, przez bystrza spływa odpoczywając25.
We wszystkich konkurencjach zwyciężyli goście. Spośród polskiej reprezentacji najlepiej spisała się dwójka krakowskiego „Wawelu” – Teofil Przybylski i Franciszek Kielor, którzy wywalczyli srebrny medal. Srebro zdobyła też w rywalizacji jedynek zawodniczka Cracovii Meda Angelusówna, a jej koleżanka z klubu Wawel w tej samej konkurencji sięgnęła po brąz26. „Sport Wodny” donosił z satysfakcją, że zawody przeszły wszelkie oczekiwania, były imponującą manifestacją dorobku sportowego i organizacyjnego polskiego kajakarstwa […]. Wszyscy obiecują wrócić na Dunajec za rok. Polacy obiecują sobie prócz tego zwyciężyć27.
Piękną kontynuacją tych pionierskich zawodów, podniesionych do rangi kajakowych górskich mistrzostw Polski, był organizowany corocznie w dniu Bożego Ciała międzynarodowy spływ kajakowy na Dunajcu. Do dziś stanowi on wielkie święto kajakarstwa, na które ściągają miłośnicy tej dyscypliny zarówno z całej Polski, jak i z zagranicy. Jest uznawany za największą w Polsce imprezę turystyczną oraz jedną z największych tego typu imprez na świecie28. Z samego rana, po uroczystej procesji Bożego Ciała, tysiące ludzi z wiosłami gromadzą się w Nowym Targu i płyną kajakami przez podhalańskie wioski rozsiane u podnóża Gorców. Pokonują Jezioro Czorsztyńskie i przełom Dunajca, potem Szczawnicę, Krościenko i Jazowsko, by ostatecznie dotrzeć do Nowego Sącza29.
Czesław Sobieraj. Srebrny kajakarz Niepodległej
Pierwszy obóz narodowej reprezentacji zorganizowano w 1935 r. na Helu, w spartańskich warunkach, na nieprzyjaznym akwenie Zatoki Puckiej30. Wiał mocny wiatr, a fale były tak silne, że podczas jednego z treningów żaden z płynących nie dotarł do mety w Jastarni – ubezpieczający sportowców kuter zabierał jednego po drugim na pokład. Na igrzyskach olimpijskich w Berlinie (1936) Polacy wystartowali bez sukcesów: Antoni Bazaniak i Marian Kozłowski zajęli w wyścigu dwójek na 10 000 m przedostatnie miejsce31. Na ich porażkę miał z pewnością wpływ fakt, że poruszali się kajakiem o wadze 36 kg, podczas gdy sprzęt rywali był o 16 kg lżejszy.
Fatum ciążące nad polskimi kajakarzami przezwyciężył dopiero Czesław Sobieraj (1914–1985) – świetnie zapowiadający się zawodnik z Harcerskiej Drużyny Wilków Morskich z Poznania, który swą szybkością i pięknym stylem zaskoczył wszystkich asów kajakarstwa podczas mistrzostw świata w Vaxholm w 1938 r. Polaków startowało wówczas trzech: Sobieraj w jedynkach, a jego koledzy z Torunia – Wacław Wejszewski i Edward Lisiński – w dwójkach. Oczy wszystkich skierowane były na pięciokilometrowy szlak biegnący wśród zielonych wysp, dobrze chroniony od wiatrów, fal i prądów32.
I oto do walki rusza Sobieraj. Na długim dystansie […] wiosłował doskonale, co prawda od razu po starcie uciekł Szwed Karl Vidmark, ale Polak cały czas płynął na drugiej pozycji. Na finiszu ostro atakował go kolejny Szwed, Egon Nilsson, ale Sobieraj przypłynął na metę o prawie 20 sekund przed nim33. W ten sposób wywalczył srebro i został pierwszym polskim medalistą mistrzostw świata w kajakarstwie w konkurencji K1 na dystansie 10 000 m. Swoje zwycięstwo, jak twierdzono w „Sporcie Wodnym”, zawdzięczał „systematycznemu treningowi, doskonałej taktyce zawodniczej i nieprzeciętnej mocy swego charakteru oraz ambicji”34.
Stefan „Cenek” Kapłaniak. Mistrz świata znad Dunajca
Pierwszym Polakiem, który awansował do światowej elity kajakarskiej, był góral ze Szczawnicy. Stefan Kapłaniak zwany „Cenkiem” (1933–2021) wychowywał się u ujścia potoku Grajcarek do Dunajca. Jego ojciec pracował jako flisak i przewoźnik, więc i on zżył się z rzeką swego dzieciństwa. Jako mały chłopak – opowiadał – latem siadałem okrakiem na kawałku pnia, mając w ręce zamiast wiosła kawałek spryski, i tak spływałem Dunajcem do Szczawnicy. Zimą natomiast […] na kawałkach kry […]. Takie były moje pierwsze kajaki35. Te chłopięce eskapady zwróciły uwagę Artura Wernera, który uczynił ze Stefana sportowca z prawdziwego zdarzenia.
Gdy w 1949 r. „Cenek” postanowił spróbować swoich sił w górskich mistrzostwach Polski, Dunajec był groźny – jego wody wezbrały falą powodziową. Dystans spływu skrócono więc ze 100 km do 50 km, tak że trasa biegła ze Szczawnicy do Nowego Sącza. W tych ekstremalnych warunkach niewielu ukończyło wyścig. Kapłaniak nie bał się ani trochę. Ryzyko się opłaciło: dotarł do mety jako pierwszy, z ogromną przewagą, i to jeszcze przed komisją sędziowską. W następnym roku wziął udział w mistrzostwach Polski w kajakarstwie klasycznym. Dostał kajak, jednak inny, niepodobny do górskiego. Trudno mi było z początku utrzymać w nim równowagę, usadowić się, bo był wąski, ale popłynąłem – wspominał. Wygrałem bieg w K-1 na 1000 m, co było wtedy wielką sensacją36.
Wystarczyło zaledwie kilka lat treningu, by w czasach PRL Kapłaniak stał się mistrzem w swej dyscyplinie. Kajakarz o żelaznych płucach, mocny jak tur. Rytmicznie wiosłuje i jakby od niechcenia. Polskie kajaki będą miały z górala wielką pociechę37 – pisała o nim ówczesna prasa. W latach 1953–1968 wywalczył tytuł mistrza Polski w kajakarstwie klasycznym 30 razy (w sprintach K1 na 500 m, 1000 m i 10 000 m oraz w K2 i K4) i raz w górskim slalomie jedynek. Na mistrzostwach Europy zdobył złoto i brąz w Duisburgu (1959), srebro w Poznaniu (1961) i brąz w Gandawie (1957). Był trzykrotnym olimpijczykiem – w Melbourne (1956), Rzymie (1960, brąz) i Tokio (1964). To zaś, co osiągnął na mistrzostwach świata w Pradze (1958), przekroczyło najśmielsze oczekiwania miłośników polskiego kajakarstwa. Najpierw wystartował w jedynce na 500 m, a zaraz potem w kajakarskim duecie z Władysławem Zielińskim na tym samym dystansie.
Prawdziwe emocje zaczęły się od finału K1. Stefan Kapłaniak objął prowadzenie już po starcie i wygrał jak chciał o niemal dwie długości przed Szwedem Frederikssonem. Byliśmy pełni niepokoju o losy dwójki, gdy 25 minut po finale jedynek Kapłaniak i Zieliński ponownie stanęli na starcie 500 metrów, tym razem w jednej łodzi – relacjonował przebieg wyścigów reporter „Przeglądu Sportowego”. Przypominam, że wszystko działo się w bardzo ciężkich warunkach, wśród ulewnego deszczu. Starter wyrównał łodzie i padła komenda start! Polacy zostają w tyle. Przed nimi wiosłują Węgrzy Nagy i Kovacs oraz wspaniała dwójka niemiecka z RFN Miltenberger – Lange. […] Wydaje się nam, że Polacy wiosłują z trudem […]. Ale nie! Oto 100 metrów przed metą […] powoli dochodzą Niemców, wyprzedzają ich i zbliżają się do Węgrów. Na 25 metrów przed metą są już równo z nimi, a tuż przed celownikiem wyskakują o pół metra do przodu. Hurra!38
I oto stała się rzecz niebywała w historii polskiego kajakarstwa – Polacy wygrali mistrzostwa świata! W ciągu kilkunastu minut zdobyli dwa złote medale, i to jeden po drugim.
Zgrany duet Kapłaniak i Zieliński również na igrzyskach olimpijskich w Rzymie (1960) zaprezentował się od najlepszej strony. W wyścigu dwójek na dystansie 1000 m wystartowały 23 osady, a biało-czerwoni po zaciętej walce sięgnęli po brązowy medal, przegrywając ze Szwedami i Węgrami, ale pozostawiając w tyle Rosjan. Rywale podziwiali technikę wiosłowania „Cenka”, podpatrywali ją i próbowali naśladować; mówiono nawet o „stylu Kapłaniaka”.
Przez całe swoje kajakarskie życie góral stawiał sobie odważne wyzwania. Wpadł na szalony pomysł, by skoczyć w kajaku ze szczytu wodospadu Niagara, lecz nie udało mu się zrealizować tego planu – władze PRL nie wydały mu paszportu. Postanowił więc dokonać innego niezwykłego wyczynu. W cztery dni przepłynął kajakiem trasę z Nowego Sącza do Nowego Targu pod prąd Dunajca. Pokonał wówczas ok. 120 km, wiosłując dziennie od 10 do 12 godzin i zmagając się z dużą falą oraz silnym prądem. Pokonał żywiołową rzekę, […] za to zwycięstwo nie dostał ani medalu, ani dyplomu, ale jego wyczyn rozpalał wyobraźnię młodych kibiców sportowych39.
Daniela Walkowiak. Pierwsza medalistka olimpijska
Daniela Walkowiak (ur. 1935) – legenda polskiego kajakarstwa czasów PRL – mówiła o sobie, że jest wytrzymała, twarda i uparta40. Taka była na igrzyskach olimpijskich w Rzymie (1960), kiedy po raz pierwszy wprowadzono do programu zawodów kajakowy wyścig kobiecych dwójek na dystansie 500 m. Daniela miała popłynąć najpierw w jedynce, a potem w dwójce ze swą niezawodną partnerką Janiną Mendalską. Niespodziewanie w dniu startu, 29 sierpnia, zorientowały się, że polska ekipa wyruszyła autokarem do Castel Gandolfo… bez nich! To tam, na jeziorze Albano, 50 km dalej, lada moment miały się rozpocząć olimpijskie regaty. Na szczęście Daniela nie wpadła w panikę. Zatrzymała pierwszy napotkany samochód i, gestykulując, tłumaczyła nerwowo: „My, Polaco, Lago Albano, kajak, olimpico”41. Kierowca pojął, w czym rzecz, i po chwili pędzili przez pola i wertepy.
Na miejsce docierają, kiedy zawodniczki już po rozgrzewce czekają w kajakach na start i na Polkę, Danielę Walkowiak, którą spiker dwukrotnie wywoływał. Jeszcze jedno wezwanie i zostanie zdyskwalifikowana. Daniela jest już w kajaku […]. Płynie bez rozgrzewki i bez przygotowania. A także bez opamiętania, jak natchniona. Nerwy ją niosą42.
Po przebyciu połowy trasy prowadzi Polka. Tuż za nią Niemka Therese Zenz i Rosjanka Antonina Sieriedina. Walkowiak świetnie rozkłada siły, ale i Sieriedina podkręca tempo, a Zenz z ogromną determinacją pruje wody Albano. Walkowiakówna słabnie, na prowadzenie wychodzi Sieriedina i pędzi łeb w łeb z Zenz. Obydwie prawie w jednej chwili dobijają do mety. Po nich dopływa Daniela – zdobywczyni brązowego krążka. To pierwszy medal dla Polski wywalczony na igrzyskach olimpijskich w Rzymie i zarazem pierwszy medal olimpijski w historii polskiego kajakarstwa.
Niemal natychmiast Walkowiak musi się gotować do następnej konkurencji, razem z Janiną Mendalską, zawodniczką o równie silnej osobowości, której żywiołem była walka. Jedyne, co mogło niepokoić, to jej zabandażowana dłoń, osłonięta rękawiczką. Dziesięć dni przed igrzyskami Janina padła bowiem ofiarą własnej fobii: zobaczyła żabę. A żab bała się panicznie. Akurat brała prysznic. Podskoczyła, poślizgnęła się, upadła na gwóźdź i rozcięła sobie dłoń. […] dotkliwie zraniła miejsce między kciukiem a palcem wskazującym. Fragment dłoni, który zaciska się wokół wiosła43.
Teraz obydwie z Danielą znalazły się na linii startu. Padł strzał i ruszył wyścig o wszystko. Już po kilkudziesięciu metrach zraniona ręka Janiny dała o sobie znać – zaczęła krwawić. Ostatecznie były z Danutą czwarte. Wyprzedziły je Niemki i Węgierki, które dotarły na metę za Rosjankami.
O drodze do światowego sukcesu Danieli Walkowiak zdecydował zupełny przypadek. Była uczennicą Liceum Technik Plastycznych w Bydgoszczy, gdy pewnego wiosennego dnia 1950 r. wybrała się z koleżankami na przystań, by rysować w plenerze. Nad Brdą odbywał się akurat trening kajakarzy z klubu Ogniwo Bydgoszcz. Zachęcone przez trenera Włodzimierza Matuszczaka, dziewczęta wsiadły do kajaków, ale jedynie Daniela zdołała utrzymać się na wodzie i przepłynąć ok. 200 m. Matuszczak już wtedy wiedział, że patrzy na przyszłą czempionkę. Miała tylko jeden mankament: nie umiała pływać. Liczyła na kolegów, którzy dbali o jej bezpieczeństwo. Była to tajemnica poliszynela w całym środowisku – wyznała Daniela w jednym z wywiadów. Zostałam mistrzynią kraju, a pływać nadal nie potrafiłam. Wreszcie chłopcy zbuntowali się, oświadczyli, że dłużej asekurować mnie nie będą i że mam nauczyć się pływać. Podczas zgrupowania w Wałczu przewiązali mnie w pasie liną, wsiedli na dwa kajaki i pociągnęli w jezioro. Jakoś sobie poradziłam, ale tak naprawdę to pływać do dziś nie potrafię44.
Daniela jest pewna, że gdyby miała przejść przez życie drugi raz, ponownie wybrałaby kajakarstwo. Po tytuł mistrzyni Polski sięgnęła 25 razy, dwukrotnie była finalistką mistrzostw świata, siedmiokrotnie finalistką mistrzostw Europy. Poza tym trzykrotnie startowała w igrzyskach olimpijskich – w Melbourne (1956), Rzymie (1960) i Tokio (1964).
Grzegorz Śledziewski. Mistrz świata znad Motławy
Po igrzyskach olimpijskich w Rzymie (1960) nadszedł długi okres stagnacji polskiego kajakarstwa. Przez dekadę brakowało znaczących sukcesów. Złą passę przerwał dopiero student Wydziału Elektrycznego Politechniki Gdańskiej Grzegorz Śledziewski (ur. 1950), uznany za jednego z najwybitniejszych kajakarzy świata lat 70.45
Gdy miał 13 lat, do gdańskiej dzielnicy Dolne Miasto, gdzie mieszkał, zawitali kajakarze z klubu sportowego Victoria – późniejszego MRKS Gdańsk. Zaciekawiony nastolatek przyglądał się kajakom i niekiedy pomagał w wyciąganiu ich z wody i osuszaniu. Wkrótce znalazł się wśród klubowych nowicjuszy. Ostatecznie stał się jednym z najbardziej utytułowanych polskich kajakarzy, 17-krotnym mistrzem kraju i 14-krotnym medalistą, w tym 3-krotnie złotym, mistrzostw świata46.
Pierwszym jego skokiem na głęboką wodę był udział w mistrzostwach świata w Kopenhadze (1970). W finałowym wyścigu jedynek na 500 m Grzegorz prowadził prawie przez cały dystans. Na ostatnich metrach złoto wydarł mu Anatolij Tiszczenko – reprezentant ZSRS. Jego desperacki atak na kilkanaście metrów przed metą zaskoczył Polaka, który nie zdążył już odpowiedzieć i minął celownik o 0,66 sekundy za kajakarzem ZSRS47. Nazajutrz Śledziewski, świeżo upieczony wicemistrz świata, ponownie stoczył zacięty pojedynek o medale, tym razem na dystansie 1000 m. Po dobrym starcie od razu wyszedł na prowadzenie i długo się na nim utrzymywał. Około 200 m przed metą szturm przypuścił główny faworyt, reprezentant ZSRS Ołeksandr Szaparenko, i to on jako pierwszy ukończył wyścig. Zdeterminowany Śledziewski walczył niezmordowanie o drugie miejsce, atakowany ostro przez Szweda Larsa Anderssona. Ostatecznie Polak zdołał wywalczyć trzecie miejsce na podium.
Po upragnione złoto i tytuł mistrza świata popłynął rok później w Belgradzie. Wówczas to w wyścigu jedynek na 1000 m wziął pełny rewanż za Kopenhagę. […] Śledziewski prowadził na półmetku, ale tym razem był bardzo czujny i kiedy zaatakował go Aleksander Szaparenko, a później Lars Andersson – był na te ataki przygotowany i skutecznie je odparł. […] Mimo że obaj wyśmienici kajakarze robili wszystko, by dogonić polskiego mistrza, ten do samej mety zachował bezpieczną odległość […], zdobywając swój pierwszy złoty medal48.
Złotym medalistą mistrzostw świata Śledziewski został aż trzykrotnie – dwa razy w Belgradzie (1971, 1975 – K1 1000 m) i raz w Meksyku (1974 – K2 500 m). Spośród tych trzech tryumfalnych występów najlepiej wspomina start w Ameryce Północnej, gdy płynął wraz z Ryszardem Oborskim. Najgroźniejsi byli Rumuni, którzy słynęli z bardzo mocnego startu i ostrego tempa co najmniej do połowy dystansu. Trzymaliśmy się tuż za nimi – opowiada. Dopiero, gdy zaczęli, naszym zdaniem, okazywać pewną słabość, rozpoczęliśmy ostry, zwycięski jak się okazało finisz49. Zdobyciem tego złotego trofeum Śledziewski udowodnił wszystkim, że po mistrzowsku potrafi pływać nie tylko w jedynkach, ale też w dwójkach. Żałuje wyłącznie jednej rzeczy – że nie udało mu się wywalczyć medalu olimpijskiego, który wydawał się na wyciągnięcie ręki.
Rafał Piszcz i Władysław Szuszkiewicz. Ostatnia szansa
Zanim Rafał Piszcz (1940–2012)50 i Władysław Szuszkiewicz (1938–2007)51 zostali połączeni w kajakową dwójkę i popłynęli razem na igrzyskach olimpijskich w Monachium (1972), każdy z nich szedł własną drogą – w blasku sukcesów, ale bez najważniejszego medalu. Urodzony w Poznaniu Piszcz marzył, by zostać wioślarzem, lecz bardziej nadawał się do pływania w kajaku. Najpierw trenował przez pewien czas na słynnej „Olimpijce”, łódce samego Czesława Sobieraja z igrzysk w Londynie. Była wysłużona, ale znakomita – przyznawał Piszcz – lepsza niż wiele produkowanych wtedy w fabryce w Chojnicach52.
W latach 1964–1974 poznaniak 24 razy zdobył tytuł mistrza Polski. Był ośmiokrotnym finalistą mistrzostw świata i trzykrotnym finalistą mistrzostw Europy. Na igrzyskach olimpijskich miał jednak pecha. W Tokio (1964) i w Meksyku (1968) startował w czwórkach na 1000 m, lecz mimo gigantycznej, katorżniczej pracy całej osady szansa na sukces została zaprzepaszczona. Wszystko miało się zmienić, gdy trener Andrzej Niedzielski usadził Rafała Piszcza w jednym kajaku z Władysławem Szuszkiewiczem.
Szuszkiewicz, wilnianin, trenował w szczecińskim klubie Unia pod kierunkiem mistrza Polski w tej dyscyplinie, Mariana Matłoki, i z czasem okazał się doskonale rokującym zawodnikiem. Zaczęli się nim interesować trenerzy kadry narodowej. Mówiono, że to następca Kapłaniaka. Po mistrzostwo Polski sięgnął 33 razy, był 10-krotnym finalistą mistrzostw świata i 11-krotnym finalistą mistrzostw Europy, startował na igrzyskach w Tokio (1964) i w Meksyku (1968). Należał do światowej czołówki, ale podczas najważniejszych zawodów nie dane mu było stanąć na podium. Ostatnią szansą stał się dla niego start olimpijski w Monachium (1972) wraz z Piszczem.
Obaj byli niezwykle zdeterminowani i żądni sukcesu. Rok wcześniej wypadli doskonale podczas jubileuszowych regat w Duisburgu. Rywale byli wymagający – wspominał Rafał. Świetne dwójki mieli szczególnie Rosjanie z ZSRR i Węgrzy […]. Zdawaliśmy sobie sprawę, że pokonanie tych dwójek będzie piekielnie trudne […]. Postanowiliśmy skupić się na walce o ewentualny brązowy medal, do którego głównymi naszymi rywalami byli Niemcy z NRD. Ustaliliśmy, że popłyniemy spokojnie […] i wszystko rzucimy na szalę w końcowej fazie53.
Swój plan zrealizowali stuprocentowo i dzięki temu znaleźli się na trzeciej pozycji. W Monachium poczuli się spełnieni. Szuszkiewicz żałował tylko tego, że Niedzielski nie zjawił się wcześniej, bo wówczas miałby „nie jeden, ale kilka medali olimpijskich”54.
Jerzy Opara i Andrzej Gronowicz. Srebrny duet z Montrealu
Opara dawał z siebie siłę wybuchową, Gronowicz spokój i żelazną cierpliwość. Opara jako szlakowy nadawał kanadyjce rytm, Gronowicz trzymał kurs55. Na mistrzostwach kraju rywalizowali ze sobą zaciekle, lecz na arenie międzynarodowej byli gotowi połączyć siły.
Pierwszy raz Jerzy Opara (ur. 1948)56 i Andrzej Gronowicz (ur. 1951)57 wsiedli razem do kanadyjki w 1973 r., podczas zgrupowania w Wałczu, i wtedy okazało się, że na wodzie stanowią świetny duet. Po miesiącu wspólnych treningów wystartowali na mistrzostwach świata w Tampere i w wyścigu na 500 m zdobyli brązowy medal. Rok później w Meksyku poszło im jeszcze lepiej: wywalczyli srebro na dystansie 1000 m. Na igrzyska olimpijskie w Montrealu (1976) wyruszali z myślą o złotym krążku. Do wyścigu byli nastawieni optymistycznie, tym bardziej że kilka tygodni wcześniej, jak opowiadał Opara, podczas zawodów w Brandenburgu gładko poradzili sobie z sowiecką osadą: To był właściwie jej pogrom, ich trener urządził im karczemną awanturę już na pomoście, za porażkę o półtorej długości łódki.58 Niestety, w Montrealu radziecka dwójka – Serhij Petrenko i Aleksandr Winogradow – zaskoczyła Polaków doskonałą formą, i to ona popłynęła po złoto. Pozostali mieli mniej więcej wyrównane siły – oceniał Wacław Korycki – z tym że do najlepszych zaliczali się Węgrzy, Rumuni, Bułgarzy i Polacy. Do walki próbowali włączyć się Kanadyjczycy, ale jako pierwsi nie wytrzymali tempa narzuconego przez polską dwójkę. Następnie, o dziwo, zrezygnowali z walki o medale Rumuni i Bułgarzy. Nie dawała natomiast za wygraną osada węgierska, która do ostatniego metra twardo walczyła z Polakami o srebrny medal59. Biało-czerwoni okazali się jednak lepsi, skutecznie odparli węgierskie ataki i wywalczyli pierwszy w dziejach polskiego kajakarstwa srebrny medal olimpijski na kanadyjkach.
Marek Łbik i Marek Dopierała. Po srebro i brąz do Seulu
Światowej sławy duet kanadyjkarzy drugiej połowy lat 80. stworzyli w 1984 r. Marek Łbik (ur. 1958)60 i Marek Dopierała (ur. 1960)61. Pierwszy, bardziej doświadczony, reprezentował barwy poznańskiej Warty. Był twardy i niezwykle impulsywny, wyróżniał się znakomitą koordynacją ruchów i techniką wiosłowania. Początkowo wolał pływać w kajaku, niż klęczeć w kanadyjce. Kanadyjkarzy nazywał przekornie „koryciarzami”, w odróżnieniu od tych, którzy „po szlachecku” rozpierali się w kajakach. Wbrew temu eksperci mówili jednym głosem, że Łbik jest stworzony do kanadyjki. Gdy w końcu zaproponowano mu start w dwójce z mistrzem Polski juniorów Tomaszem Pawłowskim, poczuł się wyróżniony. Z większą ochotą wsiadł do wyśmiewanej łódki przypominającej indiańskie kanoe. W 1979 r. zdobyli w niej brązowy medal mistrzostw świata.
Prawdziwą rewolucję w jego karierze sportowej przynieść miała jednak dopiero niespodziewana decyzja trenera kadry narodowej Stanisława Rybakowskiego, który wbrew sprzeciwom prawie wszystkich szkoleniowców usadził Łbika w jednym kanoe z Dopierałą, zawodnikiem Górnika Czechowice. Obaj sportowcy chwytali wiosła w tej samej kanadyjce wbrew własnej woli. Nie znosili się nawzajem i odzywali się do siebie tylko w razie konieczności. Nie chciałem z nim pływać za żadne skarby – przyznawał Łbik – choć specjaliści twierdzili, że będziemy tworzyć świetną osadę, bo pasujemy do siebie jak ulał. Zdanie zmienił po tym, jak zadebiutowali na międzynarodowych zawodach w Grünau. Przed startem na 1000 metrów – zdradzał – powiedziałem Dopierale, że mamy zrobić wszystko, aby być na podium. Marudził, zastanawiał się, czy da radę, ale płynęliśmy bardzo dobrze. Wylądowaliśmy na trzecim miejscu. Na mecie oglądam się, w łódce nie ma Dopierały. Spojrzałem na dno, widzę, że leży niemal bez czucia na kokpicie62. Czym prędzej dowiózł go więc do pomostu, gdzie przez kwadrans doprowadzano zawodnika do przytomności. W ten sposób topór wojenny został zakopany, a duet Łbik–Dopierała w latach 1985–1987 wywalczył sześć medali mistrzostw świata, w tym dwa złote.
Dla pojednanych Marków wielkim egzaminem stały się igrzyska olimpijskie w Seulu (1988). Miesiąc przed wyjazdem do stolicy Korei Południowej Łbik zapadł na tajemniczą, wlokącą się tygodniami chorobę. Trawiła go wysoka gorączka, tracił siły i chudł w oczach. Badania krwi niczego nie wykazywały. Miesiąc domowej rekonwalescencji wprawił go we wściekłość, co spowodowało, że spakował bagaże i pognał do ośrodka treningowego w Wałczu. Trener Stanisław Rybakowski i dyrektor Mieczysław Krzan załamali ręce: Łbik stracił na wadze 10 kg i wyglądał jak żywy szkielet. Choć zdrowa dieta i specjalny zestaw ćwiczeń zrobiły swoje, wielotygodniowego braku treningów nie dało się już nadrobić. Niemniej kanadyjkarze mieli swój plan na zawody. W wyścigu na 500 m zdecydowali się postawić wszystko na jedną kartę – płynąć spokojnie, uśpić czujność rywali i dopiero na finiszu przystąpić do ostatecznego ataku. Tak też uczynili. Zaskoczyli wszystkich i wywalczyli olimpijskie srebro. Następnego dnia znów stanęli na podium, zdobywszy brąz w wyścigu na 1000 m.
Izabela Dylewska. Brąz cenniejszy niż złoto
Na igrzyskach olimpijskich w Seulu (1988) wystartowała również – w finale jedynek na 500 m – Izabela Dylewska (ur. 1968)63. Pochodząca z Nowego Dworu Mazowieckiego zawodniczka Świtu to najbardziej utalentowana wychowanka trenera Olgierda Światowiaka (w przyszłości została jego żoną). Podczas wyścigu olimpijskiego przyszło się jej zmierzyć z potężnymi rywalkami, spośród których najgroźniejsza okazała się Birgit Schmidt z NRD, zdobywczyni złotego medalu na igrzyskach w Moskwie (1980) i kilkunastu złotych medali mistrzostw świata. Obserwujący Izabelę trener nie zawahał się stanąć na zakazanym 250. metrze (nie wolno mu było podchodzić zbyt blisko) i krzyczeć na całe gardło, by dodać jej odwagi. W połowie dystansu przegrywała o pół łódki z Węgierką Ritą Koban, ale my ją znaliśmy z nie najlepszego finiszu – odtwarzał tę sytuację Światowiak. Wciąż więc wrzeszczałem: „Iza, walcz!”. Rzeczywiście walczyła do upadłego. Podpowiadałem też, żeby oddychała, bo pierwsze 30 sekund pokonuje się bez wyprostowania, z zaciśniętymi zębami, w trupa, jak to się mówi64. Ona tymczasem zapamiętywała się w tym, co robi, by utrzymać choćby minimalną przewagę nad rywalkami. Gdy zaś pojęła, że brąz olimpijski należy już do niej, „stres i napięcie momentalnie ustąpiły, a po jej policzkach popłynęły łzy szczęścia”65. Dylewska była jedyną reprezentantką Polski, która przywiozła medal z Korei Południowej, podczas gdy mężczyźni zdobyli ich aż 15.
Ciężkiej pracy nigdy się nie bała – pisano o niej w „Przeglądzie Sportowym”. Zahartowała ją już przystań nowodworskiego Świtu, na której w spartańskich warunkach wychowali się też nasi inni wybitni kajakarze – Elżbieta Urbańczyk czy Wojciech Kurpiewski. Twardy charakter potwierdziła cztery lata później na Igrzyskach Olimpijskich w Barcelonie. Znów finiszowała trzecia, tym razem przed Włoszką Josefą Idem66.
Barceloński brąz (1992) miał dla Izabeli wartość złota po tym, jak dwa lata wcześniej, podczas mistrzostw świata w Sewilli, została z powodu odkrycia w jej organizmie substancji dopingowych zdyskwalifikowana i zawieszona w prawach sportowych na dwa lata. Dylewska nie ujawnia kulis tej sprawy, mówiła jedynie, że ona i jej trener znają prawdę i że bolesne wydarzenia z Sewilli nie są rysą na jej życiorysie67. Powróciła w wielkim stylu na tor regatowy w Barcelonie i udowodniła wszystkim, że jest kajakarką światowej klasy. Mimo że od tryumfatorki Birgit Schmidt dzieliło ją 0,7 sekundy, a w walce o srebro została wyprzedzona przez Węgierkę Ritę Kőbán, czuła się prawdziwą zwyciężczynią wyścigu. Oba brązowe medale są dla mnie jak diamentowe68 – stwierdziła z satysfakcją.
Dylewska, uważana za jedną z najlepszych polskich singlistek69, to dwukrotna medalistka olimpijska, trzykrotna wicemistrzyni świata w wyścigach jedynek i dwukrotna w zmaganiach dwójek (z Elżbietą Urbańczyk), dwukrotna mistrzyni Europy i trzykrotna zdobywczyni pucharu świata. Dla niej zawsze koniec wieńczył dzieło.
Kurpiewski, Freimut, Białkowski, Kotowicz. Szczęściarze z Barcelony
Rozgrzana do czerwoności słońcem i sportowymi emocjami Barcelona (1992) okazała się szczęśliwa nie tylko dla Izabeli Dylewskiej, lecz także dla jej klubowego kolegi ze Świtu Nowy Dwór Mazowiecki – Wojciecha Kurpiewskiego (1966–2016)70. Początkowo ten samotnik i wojownik z natury upodobał sobie wyścigi kolarskie, ale prawdziwe spełnienie odnalazł dopiero jako kajakarz. Wielokrotnie tryumfował w mistrzostwach Polski, był wicemistrzem świata z Duisburga (1987), Płowdiwu (1989) i Kopenhagi (1993) oraz zdobywcą dwóch brązowych medali w światowej rywalizacji asów kajakarstwa. Dopiero jednak igrzyska olimpijskie w Barcelonie urzeczywistniły jego sportowe aspiracje. Na torze regatowym w Castelldefels Kurpiewski mógł liczyć na swojego partnera – Macieja Freimuta (ur. 1967)71, który zyskał miano najlepszego polskiego kajakarza przełomu lat 80. i 90. Był wielokrotnym mistrzem kraju, mistrzem świata z Meksyku (1994), czterokrotnym wicemistrzem globu z Płowdiwu (1989), Poznania (1990) i Kopenhagi (1993), srebrnym i brązowym medalistą mistrzostw Europy w Płowdiwie (1997).
Tworzący silny team biało-czerwoni z łatwością mogli zagrozić rywalom w wyścigu po złoto olimpijskie na dystansie 500 m. Głównymi faworytami byli Niemcy, ale śmiałków gotowych zdobyć najwyższe trofeum nie brakowało. Znaleźli się wśród nich najbardziej niebezpieczni dla Polaków Węgrzy, Amerykanie i oczywiście Hiszpanie, którym osobiście kibicowała cała rodzina królewska. Jak się jednak okazało, Kurpiewski i Freimut rozegrali wyścig po mistrzowsku! Nie zamierzali wdawać się w raczej przegrany bój z Kayem Bluhmem i Torstenem Gutsche. Pilnowali miejsca w czołówce i liczyli na swój finisz. Z Niemcami przegrali o półtorej sekundy, ale poradzili sobie z resztą72.
Radość była ogromna, lecz jeszcze większą niespodziankę sprawiła dwójka młodych polskich debiutantów olimpijskich, o których sukcesie nikt nawet nie myślał. 22-letni Dariusz Białkowski (ur. 1970)73 i 19-letni Grzegorz Kotowicz (ur. 1973)74 pływali ze sobą dopiero kilkanaście tygodni. Wystartowawszy w finale na 1000 m, dość szybko wyszli na prowadzenie i przez długi czas utrzymywali przewagę nad współzawodnikami. Dopiero pod koniec rywalizacji siły zaczęły ich opuszczać, ale zdołali obronić trzecie miejsce i wywalczyć brąz, który stał się prawdziwą sensacją.
Młodzi medaliści z Barcelony po ośmiu latach, na igrzyskach w Sydney, w rywalizacji czwórek, wraz z Adamem Seroczyńskim (ur. 1974)75 i Markiem Witkowskim (ur. 1974)76, zdobyli kolejny brązowy medal olimpijski.
Piotr Markiewicz. Trzy złote starty za jednym ciosem
Siła atlety, doskonała technika i piorunujący finisz to atuty Piotra Markiewicza (ur. 1973)77 – wychowanka Sparty Augustów, który w 1995 r. zadziwił cały świat kajakarski podczas mistrzostw w Duisburgu, gdzie zwyciężył w finałowym wyścigu K1 na 500 m. Stał się tym samym złotym następcą Stefana Kapłaniaka i Grzegorza Śledziewskiego, a zarazem trzecim polskim mistrzem świata w zmaganiach indywidualnych. Wsiadłszy ponownie do kajaka, ruszył w zawody z najlepszymi w finałowej rywalizacji na 200 m i zwyciężył po raz drugi. Radosne świętowanie rodaków przerwały jednak wściekłość trenera i wielki chaos, jaki nagle zapanował wśród sędziów i szkoleniowców. Okazało się, że popełniono błąd i dopuszczono do startu Niemca zamiast Portugalczyka. Oznaczało to powtórzenie wyścigu w prawidłowym składzie. Markiewicz musiał po raz kolejny pokazać swoją mistrzowską klasę. I wtedy stała się rzecz fenomenalna: zwyciężył trzeci raz z rzędu, zdobywając dwa złote medale w ciągu jednego dnia.
Rok później wystąpił na igrzyskach olimpijskich w Atlancie (1996) i jako jedyny z polskiej ekipy kajakarskiej nie zawiódł pokładanych w nim nadziei. Półfinał był morderczy – wspominał – dałem z siebie wszystko, aby znaleźć się w finale, w którym trafiłem na 9 tor. […] Na mecie nie byłem pewny lokaty […]. Z Holmanem przegrałem srebrny medal o ułamek, ale też o ułamek zdobyłem brązowy78.
W środowisku kajakarzy panuje opinia, że ten olimpijczyk, dwukrotny mistrz i trzykrotny wicemistrz świata, znakomity kajakarz-singlista i doskonały szlakowy czwórki, jest jednym z największych talentów w historii polskich kajaków. Szkoda tylko, że karierę sportową zakończył w wieku 28 lat79, bo mógłby zdobyć o wiele więcej medali.
Paweł Baraszkiewicz i Daniel Jędraszko. Ogień i woda
Miał 13 lat, gdy po raz pierwszy wsiadł do kajaka. Od razu polubił rytm bicia wiosłami o wodę. Wtedy jeszcze Paweł Baraszkiewicz (ur. 1977)80 – w przyszłości mistrz świata – nie miał pojęcia o kanadyjkach. Gdy okazało się, że w lidzbarskim klubie nie ma wolnych kajaków, trener Tomasz Małkowski kazał mu wsiąść do kanoe. Skłamię, jeśli powiem, że kochałem wówczas kanadyjki. Ale ponieważ sukcesów przybywało, ten sport wciągał mnie coraz bardziej81 – mówi Paweł, który jako kanadyjkarz zaczął odnosić spektakularne sukcesy w duecie z Danielem Jędraszką (ur. 1976)82. Jego partner już jako dziecko nauczył się pływać kajakiem i siedzieć w kanoe. Drugim domem Daniela była nadodrzańska przystań Wiskordu Szczecin.
W siłę tej dwójki uwierzył przybyły do Polski z Ukrainy Aleksander Kołybelnikow, szkoleniowiec światowej sławy, który z korzyścią zamienił zawodników miejscami. Paweł odznaczał się niezwykłą siłą i żywiołowością, Daniel był spokojny i refleksyjny. Tak to zetknięte ze sobą dwa żywioły – ognia i wody – stworzyły znakomity duet. Wkrótce sięgnął on po złoto i srebro na mistrzostwach świata w Mediolanie (1999) oraz wywalczył mistrzostwo Europy w Zagrzebiu (1999).
Najważniejsze były jednak igrzyska olimpijskie w Sydney (2000), podczas których Baraszkiewicz i Jędraszko zostali wicemistrzami. Do dziś Paweł ma poczucie, że w wyścigu dwójek na dystansie 500 m to właśnie oni powinni zwyciężyć. Start biało-czerwonych przewidziano bowiem na ostatni dzień igrzysk, kiedy to nad całym stanem Adelajda rozpętało się piekło. Wiatr po prostu szalał, na torze regatowym pieniły się bałwany. O ściganiu nie było mowy, istniała groźba zatopienia łódek, a nawet utonięcia zawodników83. Lecz świat czekał na rozstrzygnięcie ostatniej konkurencji i zakończenie igrzysk. Podjęto więc decyzję, by rozpocząć regaty. W tak ekstremalnych warunkach Polacy płynęli z ogromną determinacją i dotarli do mety jako drudzy, 0,25 sekundy po węgierskiej osadzie – Imrego Pulai i Ferenca Nováka84. O kolejnych tryumfach dwóch srebrnych medalistów olimpijskich stało się głośno podczas mistrzostw świata w Poznaniu (2001) i w Gainesville (2003) – w obu zdobyli złoto.
Aneta Konieczna (Pastuszka) i Beata Sokołowska-Kulesza. Królowe kajaków
Arena wodna w Sydney stała się też polem walki o medal dla Anety Koniecznej (z d. Pas-
tuszka, ur. 1978)85 i Beaty Sokołowskiej-Kuleszy (ur. 1974)86. W fatalnych warunkach pogodowych – cały czas płynęły pod wiatr – zawodniczki zdobyły brąz. Wyprzedziły je Węgierki Szilvia Szabó i Katalin Kovács, sporo cięższe od Polek, złoto zaś przypadło w udziale Niemkom. Polskie kajakarki czuły niedosyt, gdyż liczyły na pierwsze miejsce, ale olimpijski medal, wywalczony w trudnych warunkach, stanowił powód do dumy.
Pochodząca z Gorzowa Wielkopolskiego Beata – zdobywczyni dwóch medali olimpijskich (Sydney 2000, Ateny 2004) oraz tytułów mistrzyni świata i Europy – zawsze kochała słońce i kajakarskie eskapady, zawsze też była zawzięta i uparta. Jej pierwszy sukces to brązowy medal mistrzostw Polski młodzików w Białym Borze, gdzie prześcignęła większość starszych o rok koleżanek. Szybko przeszła do rywalizacji seniorskiej i stworzyła doskonały duet z Anetą Konieczną-Pastuszką, uznaną za jeden z największych talentów w historii polskiego kajakarstwa. Kiedy Aneta zjawiła się w Międzyszkolnym Kajakowym Klubie Sportowym Gorzów, jego animatorka […] Krystyna Głażewska po pierwszym treningu na Warcie wiedziała już, że ma do czynienia z przyszłą zawodniczką-kandydatką na mistrzynię świata87. Wcale się nie pomyliła: czas pokazał, że miała przed sobą wielokrotną mistrzynię Polski, dwukrotną mistrzynię świata i sześciokrotną zdobywczynię złota mistrzostw Starego Kontynentu, a nade wszystko trzykrotną medalistkę olimpijską.
Cztery lata po sukcesie w Sydney zawodniczki poleciały razem na igrzyska olimpijskie do Aten. Najpierw Aneta miała wystartować w jedynkach na dystansie 500 m, ale nieoczekiwanie została zdyskwalifikowana za to, że jej kajak ważył 150 g mniej, niż powinien88. Była kompletnie załamana89. Posępna atmosfera nie sprzyjała dalszej walce, a nazajutrz Polki miały wystartować w finałowym wyścigu dwójek. Ruszyły jednak do ataku. Miały szansę na drugie miejsce, lecz woda wlewająca się do kajaka sprawiła, że ostatecznie zdobyły brązowy medal.
Aneta Konieczna wywalczyła jeszcze jeden medal olimpijski, w duecie z Beatą Mikołajczyk w Pekinie (2008) – srebro w konkurencji dwójek na dystansie 500 m.
Aneta okazała się tryumfatorką nie tylko na torach regatowych, lecz także w życiu: wygrała walkę z rakiem, którego zdiagnozowano u niej na trzy miesiące przed igrzyskami w Londynie (2012), gdzie zajęła drużynowo czwarte miejsce. Symbolem jej walki z chorobą jest teledysk do piosenki Krzysztofa Cugowskiego Przebudzenie, w którym pojawia się kajak z jej imieniem niesiony niczym trumna. Wydaje mi się, że to niesienie kajaka było moim snem –
komentowała tę scenę Aneta. Bałam się śmierci. Ale i życie, i ten teledysk pokazują, że zawsze można wstać z kolan i zacząć od nowa. Bartkowi Bonkowi zmarła jedna z córeczek. Ja miałam raka. A Rafał Wilk po wypadku na żużlu jest sparaliżowany, ale został mistrzem paraolimpijskim w kolarstwie. Każde z nas, bohaterów teledysku, podniosło się po ciężkim przeżyciu90.
Marta Walczykiewicz. Po laury do Rio de Janeiro
Łącznie mam 30 złotych medali. […] Przez te wszystkie lata byłam cały czas w Top 5 najszybszych dziewczyn na świecie. I to jest dla mnie największą satysfakcją. Bo wiadomo, dwa razy z rzędu zdobyć medal mistrzostw świata – miło! Ale zdobyć go przez kolejnych siedem mistrzostw świata z rzędu – to już jest wyczyn. A przez 13 lat nie wychodzić z pierwszej „piątki” – to o czymś świadczy. I to jest najbardziej budujące – opowiada o swoich sportowych sukcesach Marta Walczykiewicz (ur. 1987)91, legenda polskiego kajakarstwa pierwszych dziesięcioleci XXI w.
Kajakarstwo zaczęła uprawiać jako dziewięciolatka. Po sześciu dniach treningu stanęła do rywalizacji ze starszymi o 2–3 lata koleżankami w pierwszych zawodach w swoim życiu i zajęła wówczas szóste, ostatnie miejsce. W nagrodę dostała zabawkę – plastikowego misia, którego po dziś dzień trzyma na półce z trofeami. Tydzień później odbyły się kolejne zawody, na których Marta zajęła już drugie miejsce. Takie były jej kajakarskie początki na ulubionej sportowej łódce zwanej „Jaszczurem”.
Złoty medal mistrzostw świata Walczykiewicz wywalczyła w Moskwie w 2014 r., a w kolejnym roku sięgnęła po najwyższe trofeum na igrzyskach europejskich w Baku. To była satysfakcjonująca impreza. Zdobyłam tam pierwszy złoty medal w ogóle dla Polski. Potem jeszcze były dwa złote medale, ale mój był pierwszy92 – wspomina.
Trzykrotnie wystartowała na igrzyskach olimpijskich (Londyn 2012, Rio de Janeiro 2016, Tokio 2021). Przed wyjazdem do Brazylii oświadczyła rodzicom, że gdy zdobędzie medal, połowę nagrody przeznaczy na cele charytatywne, a połowę na schronisko93. Wiedziała, że jest bardzo dobrze przygotowana do rywalizacji z najlepszymi na świecie, i nic nie mogło odebrać jej tej pewności. 15 sierpnia pomyślnie przeszła eliminacje i półfinały, a wyścig swego życia ukończyła na szczęśliwym torze piątym, zdobywając srebrny medal.
Niewątpliwym sukcesem polskiej sportsmenki jest to, że przez kilkanaście lat „nie wyszła poza pierwszą piątkę zawodów międzynarodowych, pucharów świata, mistrzostw świata czy też mistrzostw Europy ani nawet igrzysk olimpijskich”94. Należąca do międzynarodowej elity kajakarskiej Walczykiewicz to mistrzyni świata i dwukrotna mistrzyni Europy, dziewięciokrotna wicemistrzyni świata, pięciokrotna wicemistrzyni Europy95. Do dziś pozostaje jedyną w Polsce zdobywczynią srebrnego medalu igrzysk olimpijskich w kajakarstwie indywidualnym.
Karolina Naja. Złota kajakarka w mundurze
Karolina Naja (ur. 1990)96 przyszła na świat w Tychach i mieszkała na osiedlu leżącym blisko Jeziora Paprocańskiego. Dlatego mogła spędzać wiele czasu nad wodą. Wypływanie kajakiem na środek jeziora było dla mnie czymś fascynującym – opowiada. […] Byłam ruchliwym dzieckiem i na wodzie znalazłam miejsce, w którym mogłam się spełniać. […] Nie od razu wygrywałam. Lubiłam jednak to, co robię: budowanie drużyny, udział w zawodach. Rywalizacja sportowa na tyle mnie wciągnęła, że cały czas pojawiały się kolejne cele sportowe97.
Naja należy do najbardziej utytułowanych polskich kajakarek – jest zdobywczynią czterech medali olimpijskich (srebrny w K2 i trzy brązowe w K2 i K4), kilkunastu medali mistrzostw świata i kilkunastu krążków mistrzostw Europy. Pierwszy olimpijski medal, brązowy, zdobyła w Londynie (2012), w kajakarskim duecie z Beatą Mikołajczyk. Po brąz, w tym samym składzie, panie sięgnęły też na igrzyskach w Rio de Janeiro (2016) na dystansie 500 m. Owocniejsze okazały się dla Karoliny występy olimpijskie w Tokio (2020). W dwójce z Anną Puławską wywalczyła srebro, a w czwórce z Justyną Iskrzycką, Anną Puławską i Heleną Wiśniewską – brąz. W 2022 r. Naja nie miała sobie równych: zdobyła dwa złote medale mistrzostw świata (K2 500 m i K4 500 m) i dwa złote mistrzostw Europy98. Kolejne spektakularne sukcesy przyniósł rok 2023, kiedy na igrzyskach europejskich w Krakowie Polka dwukrotnie sięgnęła po złoto – w dwójkach i czwórkach na 500 m – a na mistrzostwach świata, na tych samych dystansach, zdobyła wraz z koleżankami srebro i brąz.
Karolina Naja nie tylko godnie reprezentuje Polskę w sporcie, lecz także służy ojczyźnie w mundurze żołnierza Wojska Polskiego. Kiedy otrzymała propozycję odbycia szkolenia wojskowego, nie wahała się. W roku napaści Rosji na Ukrainę (2022) została żołnierzem zawodowym w Centralnym Wojskowym Zespole Sportowym. Od lat pielęgnuje w sobie uczucia patriotyczne. Dla niej patriotyzm to budowanie silnego państwa i mądrego społeczeństwa, działanie na rzecz Polski na różnych polach, pragnienie życia w wolnym kraju. Kajakarka uważa, że zarówno sportowcy, jak i żołnierze wyznają podobne wartości. […] Dbałość o tężyznę fizyczną, odporność psychiczną, hartowanie ducha, dążenie do celu, współpraca w zespole – to cechy pożądane u sportowca i u żołnierza99. Jak wiemy z historii, sportowcy w chwili wybuchu wojny zakładali żołnierskie mundury. Karolina zgadza się z tym, że jako żołnierze świetnie się sprawdzali, byli zdeterminowani i oddani ojczyźnie. To inspiracja dla następnych pokoleń obywateli i sportowców100.
Jej służba polega na realizowaniu zadań sportowych i reprezentowaniu Wojska Polskiego na arenie międzynarodowej, co nabiera szczególnego znaczenia w kontekście ataku Rosji na Ukrainę. Gdy wybuchła wojna, kajakarze zaangażowali się bowiem w pomoc ukraińskim sportowcom – przyjmowali do swoich klubów ukraińskie dzieci, zapewniali schronienie profesjonalnym zawodnikom i umożliwiali im kontynuację kariery101.
Anna Puławska. Wygrać wszystko
Według Anny Puławskiej (ur. 1996)102 – srebrnej (K2) i brązowej (K4) medalistki igrzysk olimpijskich w Tokio (2020) – kajakarstwo to dyscyplina, która stała się w ostatnich latach potęgą sportu. Rok 2022, kiedy Puławska została dwukrotną mistrzynią świata w dwójce i w czwórce oraz trzykrotną mistrzynią Europy w wyścigach na 500 m (K1, K2 i K4), okazał się najlepszy w jej dotychczasowej karierze sportowej, bo „wszystko, co było do wygrania w tym sezonie, zostało wygrane”103.
Kajakarka trenuje od 17 lat i kocha to, co robi. Na arenie międzynarodowej zabłysnęła po raz pierwszy podczas mistrzostw Europy w Płowdiwie w 2017 r., gdy w wyścigach na 500 m sięgnęła po srebrny medal w czwórce i brązowy w dwójce. W następnym roku na czempionacie Starego Kontynentu w Belgradzie zdobyła brązowy krążek w rywalizacji jedynek na 500 m, a na mistrzostwach świata w Montemor-o-Velho wywalczyła wraz z Karoliną Nają, Heleną Wiśniewską i Katarzyną Kołodziejczyk brąz w wyścigu czwórek na 500 m. Równie dobrze spisała się na igrzyskach europejskich w Mińsku (2019): w tej samej konkurencji i w tym samym składzie zdobyła kolejne brązowe trofeum. Na mistrzostwach świata w Segedynie (2019) wywalczyła z kolei srebrny medal w dwójce oraz brązowy w czwórce, obydwa na dystansie 500 m. Doskonały popis swych umiejętności dała również podczas igrzysk europejskich w Krakowie (2023), kiedy została dwukrotną złotą medalistką w konkurencjach dwójek i czwórek na 500 m. Nie można też zapomnieć o tym, że Anna od 2022 r. jest żołnierzem zawodowym Wojska Polskiego.
Jej pragnieniem jest, aby ciężka wieloletnia praca polskich kajakarek, które przywożą medale z każdych międzynarodowych zawodów, w końcu zdobyła należne uznanie w oczach Polaków104.
Helena Wiśniewska. Duch młodości w kajaku
Wśród czołowych polskich kajakarek w wyścigach czwórek znalazła się Helena Wiśniewska (ur. 1999)105 – brązowa medalistka olimpijska z Tokio (2020). Już jej debiutancki występ na mistrzostwach świata w Montemor-o-Velho (2018) zwieńczyło zdobycie brązowego medalu w czwórce z Karoliną Nają, Anną Puławską i Katarzyną Kołodziejczyk. Swą siłę, wytrzymałość i zręczność Helena udowodniła w następnym roku na igrzyskach europejskich w Mińsku, gdzie stanęła na podium jako zdobywczyni brązowego krążka. Na mistrzostwach świata w Segedynie (2019) zajęła trzecie miejsce. Największymi sukcesami Wiśniewskiej były brąz na igrzyskach olimpijskich w Tokio (2020), wywalczony w osadzie z Karoliną Nają, Anną Puławską i Justyną Iskrzycką, oraz złoto i srebro na mistrzostwach świata w Duisburgu w 2023 r., zdobyte z Martyną Klatt.
Ta niezwykle utalentowana kajakarka klubu Zawisza Bydgoszcz w 2022 r. sięgnęła po dwa tytuły mistrzyni świata do lat 23, na dystansie 500 m w jedynce i w czwórce. W obu tych konkurencjach i w tej samej kategorii wiekowej zwyciężyła też na mistrzostwach Starego Kontynentu (2022)106. Z kolei w pucharze świata rozegranym w Poznaniu w 2023 r. Helena wraz z Martyną Klatt wygrała rywalizację K2 na 200 m. Następnego dnia na dystansie 500 m zwyciężyły ponownie, wyprzedzając o 0,02 sekundy drugą polską osadę: Karoliny Nai i Anny Puławskiej107.
Idąc śladem swych współtowarzyszek, Helena wstąpiła w szeregi Wojska Polskiego. Za swoją postawę i osiągnięcia sportowe uzyskała zaszczytny tytuł „Nadziei sportu wojskowego” w plebiscycie portalu polska-zbrojna.pl.
Justyna Iskrzycka. Iskra tokijskiej czwórki
Niedługo przed igrzyskami olimpijskimi w Tokio (2020) wydarzyło się coś, co doprowadziło drużynę polskich kajakarek do rozpaczy: Katarzyna Kołodziejczyk, wielokrotna medalistka mistrzostw świata i Europy, złamała rękę i nie mogła wsiąść do olimpijskiego kajaka. Trener zdecydował, że zastąpi ją Justyna Iskrzycka (ur. 1997)108.
Ta młoda, utalentowana zawodniczka zdołała już wiele osiągnąć – w 2014 r. zyskała tytuł mistrzyni Europy juniorów w wyścigu dwójek na 1000 m, a na mistrzostwach świata juniorów zwyciężyła w rywalizacji dwójek i czwórek na dystansie 500 m. W mistrzostwach świata seniorów (2017) wywalczyła z kolei brąz w kajakowym duecie na 1000 m, a w kolejnych latach dwa srebrne medale – w dwójce (2018) i jedynce (2019).
Przed wyjazdem do Tokio polskie kajakarki zostały postawione w trudnej sytuacji – miały niewiele czasu na to, by stworzyć zgraną ekipę z Justyną. Jednak dzięki tytanicznej pracy i wzajemnemu zaufaniu Karolina Naja, Anna Puławska, Helena Wiśniewska i Justyna Iskrzycka sięgnęły po olimpijski brąz w rywalizacji czwórek na dystansie 500 m. Sukces wziął się właśnie z zaufania […]. Dziewczyny kazały mi płynąć i walczyć. Dzięki temu popłynęłam z lekkością i czułam, że to był dobry wyścig. Myślę, że ten mój finał skonsolidował nas jako zespół109 – podsumowała Iskrzycka. Zdobyte w Japonii trofeum było pierwszym olimpijskim medalem kobiecego kajakarstwa w osadach czteroosobowych.
O Polce znów stało się głośno, gdy podczas mistrzostw Europy w Monachium (2022) zasłynęła jako zdobywczyni dwóch srebrnych medali – w rywalizacji jedynek i dwójek na 1000 m110. W 2023 r. wywalczyła z kolei srebro na mistrzostwach świata w Duisburgu podczas wyścigu jedynek na 1000 m111.
Iskrzycka jest nie tylko wybitną sportsmenką, lecz także wielką popularyzatorką kajakarstwa w Polsce. Patronując akcji „Aktywna Polska w kajaku”, zachęca przede wszystkim dzieci i młodzież do uprawiania sportów wodnych. W Czechowicach-Dziedzicach, na stawie zwanym Kopalniokiem, gdzie sama przed laty zdobywała kajakarskie szlify, teraz jako olimpijka z Tokio wprowadzała młodych w tajniki tej dyscypliny i osobiście wręczała medale zwycięzcom klubowych regat (2022)112.
Adrianna Kąkol. Siła napędowa drużyny
Adrianna Kąkol (ur. 2001)113 od najmłodszych lat trenuje kajakarstwo jako zawodniczka Kolejowego Klubu Wodnego 1929 w Krakowie. Swoim życiowym mottem uczyniła słowa: Pracuj w ciszy, niech wyniki robią hałas. Jeśli nie umiesz latać, biegnij. Jeśli nie umiesz biegać, chodź. Jeśli nie umiesz chodzić, czołgaj się. Ale bez względu na wszystko – posuwaj się naprzód114. Już na początku swej sportowej drogi odnosiła międzynarodowe sukcesy w regatach juniorskich i młodzieżowych, mknąc przez wodę w jedynkach i dwójkach. Pełną skalę swoich możliwości zaprezentowała w 2022 r., kiedy dołączyła do najlepszej w kraju drużyny kajakarskiej (Karoliny Nai, Anny Puławskiej, Dominiki Putto) i zdobyła wraz z nią tytuł mistrzyń świata w Dartmouth (Kanada), a potem mistrzyń Europy w Monachium. Pokazałyśmy wysoki poziom […] – mówiła Adrianna. Dla mnie to zdecydowanie najlepszy sezon w karierze. Wcześniej mój największy sukces to brązowy medal młodzieżowych mistrzostw świata w dwójce, a teraz mam dwa złota w seniorkach115. Dwudziestojednolatka była najmłodszą zawodniczką zwycięskiej osady; trener narodowej kadry Tomasz Kryk dostrzegł w debiutującej kajakarce ogromny potencjał. Swój szczęśliwy sezon Kąkol zakończyła zdobyciem srebra i brązu na młodzieżowych mistrzostwach Polski.
Adrianna od początku czuła ogromne wsparcie ze strony bardziej doświadczonych koleżanek, które traktowały ją jak siostrę. Pływanie w czwórce było dla niej nowością, musiała więc opanować tę sztukę do perfekcji. To całkiem inny rodzaj wyścigu – tłumaczyła. […] Żeby cztery osoby się zgrały, potrzeba pełnej koncentracji. Każda ma swoje zadania. Ja siedzę na trzeciej „dziurze”. Nie skupiam się na rozegraniu wyścigu, to zadanie Karoliny, która jest z przodu, idziemy za nią „w ciemno”. Moją rolą jest to, żeby kajak płynął stabilnie, trzymać na biodrach, żeby koleżanki miały jak największy komfort wiosłowania. Za mną jest Dominika, jesteśmy takimi silniczkami, mamy napędzać resztę116.
Młoda sportsmenka ciągle się rozwija. Trenuje na wodzie, w siłowni, dużo biega, gdyż kajakarz musi pracować całym ciałem: Zaczyna się od nóg, stopy zapierają się na podnóżku, uruchamiane są biodra, potem ruch idzie na plecy. Tak naprawdę ręce są tylko „dodatkiem” do pracy tułowia, punktem zaczepienia do przeciągnięcia wiosła […] – za każdym razem w wyścigu są emocje. To uzależnia i motywuje do pracy, by pływać jak najszybciej117.
Ukoronowaniem jej dotychczasowych wysiłków było wspaniałe zwycięstwo, które odniosła wraz z Karoliną Nają, Anną Puławską i Dominiką Putto podczas igrzysk europejskich w Krakowie (2023). Ich czwórka okazała się najlepsza – zdobyła złoto w wyścigu na 500 m.
Dominika Putto. „Nadzieja sportu wojskowego”
W fenomenalnej kajakowej czwórce, która tryumfowała na igrzyskach europejskich w Krakowie, była też Dominika Putto (ur. 1995) – zawodniczka klubu Baza Mrągowo, a potem Zawiszy Bydgoszcz. Nasza drużyna jest bardzo mocna, z takimi koleżankami wspaniale jest wsiadać do łódki118 – stwierdziła po zwycięstwie na torze regatowym Zalewu Kryspinów. Wówczas miała już za sobą znaczące sukcesy. W początkach swojej kariery sportowej trzykrotnie zdobyła tytuł młodzieżowej mistrzyni Europy – w konkurencjach jedynek (K1 200 m, 2017) i czwórek (K4 500 m, 2017 i 2018). Jako seniorka zaś w 2017 r. została srebrną medalistką mistrzostw Starego Kontynentu w wyścigu czwórek na 500 m, a w rywalizacji dwójek na 200 m wywalczyła brąz z Katarzyną Kołodziejczyk. Rok później, w tym samym duecie, ponownie sięgnęła po brązowy medal mistrzostw Europy. W wyścigach dwójek na 200 m w 2021 r. została zaś wicemistrzynią Europy i brązową medalistką mistrzostw świata.
Dominika może być także dumna ze służby, którą pełni jako żołnierz zawodowy, reprezentujący Centralny Wojskowy Zespół Sportowy. Za sukcesy odniesione w 2017 roku została nagrodzona w kategorii „Nadzieja sportu wojskowego” w plebiscycie na najpopularniejszych sportowców Wojska Polskiego, organizowanym przez redakcję portalu polska-zbrojna.pl.119 O tym, że znajduje się w doskonałej formie, świadczy jej obfitujący w sukcesy występ na mistrzostwach Polski seniorów w sprincie kajakowym w 2022 r. Wtedy to na torze regatowym w Bydgoszczy zdobyła cztery medale: trzy złote i jeden srebrny. Na mistrzostwach świata w 2023 r. w Duisburgu była częścią osady, która wywalczyła srebro (K4 500 m), odniosła też indywidualny sukces, zdobywając brązowy medal na dystansie 200 m.
Oleksii Koliadych. Złoty medal smakuje wyjątkowo
Oleksii Koliadych (ur. 1998) to reprezentujący Polskę kanadyjkarz urodzony na Ukrainie. Wywodzi się z Chersonia, który w 2022 r. był jednym z głównych celów rosyjskiej agresji. Do Polski Oleksii przeprowadził się w 2015 r., a po dwóch latach występował już w biało-czerwonych barwach jako zawodnik KS Admira Gorzów Wielkopolski. Chciałem być coraz lepszy – mówił w jednym z wywiadów – poznać nowych ludzi i świat. Zdecydowałem się na Polskę. Bardzo cieszę się z tego, że tu trafiłem, bo kocham ten kraj i mieszkających w nim ludzi120.
W 2022 r. Koliadych okazał się najlepszym kanadyjkarzem na mistrzostwach świata w Dartmouth: zdobył złoto w wyścigu jedynek na 200 m. Od początku czuł, że te zawody będą należały do niego, tym bardziej że pokonał w sobie bariery psychiczne i rozbudził ducha walki. Gdy przekroczyłem linię mety, to – mimo że nie znałem jeszcze wyników – podświadomie już wiedziałem, że wygrałem. […] Zacząłem się od razu cieszyć. Potem zobaczyłem rezultaty, które potwierdziły moje zwycięstwo121 – wspominał. Wygrał z Niemcem Nico Pickertem o 0,1 sekundy.
Aby odnieść sukces, musiał przezwyciężyć wiele trudności. W 2019 r., gdy spieszył na zgrupowanie młodzieżowej reprezentacji Polski, uległ poważnemu wypadkowi: na przejściu dla pieszych w Inowrocławiu wjechał w niego samochód. Uderzenie było tak silne, że Oleksii wyleciał w powietrze i upadł z dala od pasów. Wokół fruwały wszystkie jego rzeczy, wcześniej spakowane do walizki. W ostatniej chwili zdołał bowiem się nią osłonić, co – jak sądzi – uratowało mu życie. Obrażenia były dotkliwe: wstrząśnienie mózgu, pęknięte żebra, zwichnięty bark, rany głowy i pleców… Przez pół roku chłopak nie mógł trenować, a gdy wreszcie wsiadł do kanadyjki, wybuchła pandemia COVID-19. Później zaś całym światem wstrząsnęła wieść o inwazji zbrojnej Rosji na Ukrainę. A to przecież na ukraińskiej ziemi Oleksii zostawił swoich rodziców i dziadków. Każdego dnia drżał więc o los najbliższych. W 2022 r. biało-czerwony kanadyjkarz z Ukrainy odniósł zwycięstwo na mistrzostwach świata, a zarazem w walce z przeciwnościami losu. To dlatego zdobyty medal „smakuje wyjątkowo”. Na kolejnych mistrzostwach (Duisburg 2023) potwierdził znakomitą formę i wywalczył brązowy medal.
Z Sądecczyzny w świat. Z kajakiem w sercu gór
Kajakarstwo górskie jest sportem widowiskowym i pełnym emocji. Dostarcza ich walka człowieka z żywiołem natury. Spływy, wyścigi długodystansowe, zjazdy i slalomy to formy aktywności, w których celują kajakarze górscy. Szczególną popularnością cieszy się slalom – „wynalazek” Szwajcarów, którzy na początku lat 30. XX w. jako pierwsi podjęli próby slalomowe na jeziorze Hallwilersee, a potem na górskiej rzece Ahr w okolicach Rapperswilu122.
Polscy kajakarze górscy to pogromcy Dunajca, Czeremoszu, Popradu i Soły123. Jako pionierzy w tej dziedzinie zasłynęli Jan Fischer i Adam Grabski z krakowskiego oddziału wioślarskiego „Sokoła” oraz prof. Lech Leszko z sekcji wioślarskiej krakowskiego AZS, mierzący się w latach 20. XX w. z wodami Dunajca i Popradu. W tym czasie na składanych kajakach górskie odmęty pokonywali śmiałkowie z Nowosądeckiego Towarzystwa Wioślarskiego – Tadeusz Żaroffe, Julian Zubek, Karol Bodziony i Kazimierz Dzięciołowski. Dla rozwoju tej nowej dyscypliny sportowej szczególne znaczenie miały I Kajakowe Górskie Mistrzostwa Polski w 1934 r.
Stolicą kajakarzy górskich stała się Szczawnica, osada flisaków obeznanych ze zdradliwym, kapryśnym, ale urokliwym nurtem Dunajca – jak przypomina Bogdan Chruścicki. A że wojnę przeżyła znaczna część przedwojennych zawodników i działaczy, którzy niejednokrotnie zapisali się na kartach historii jako kurierzy i żołnierze Podziemia, to już w styczniu 1946 roku ukonstytuował się zarząd Towarzystwa Sportowego „Wisła” Szczawnica124. Rok później odbyły się tam pierwsze powojenne górskie mistrzostwa Polski, w których programie zadebiutowali slalomiści, z Franciszkiem Majerczakiem i Wojciechem Piecykiem na czele. Wielką sławę wśród kajakarzy górskich zdobył niedościgniony we wszelkich zjazdach i kombinacjach Emil Folwarczny z Czechowic, który 30 razy sięgał po tytuł mistrza kraju. Pokonał go dopiero w 1953 r. legendarny Stefan Kapłaniak.
W połowie XX w. kajakarstwo górskie zaczęło przeżywać rozkwit, do którego przyczynili się niewątpliwie Leszek Wojtulewicz i Wacław Kwaśniewski – twórcy Komisji Slalomowej (1957). Pierwsze mistrzostwa kraju w slalomie odbyły się w sierpniu 1953 r. Tryumfowali na nich Stefan Kapłaniak i Barbara Kowalewska – zawodniczka warszawskiej Spójni.
Urodzeni do slalomu. Mistrzowie z Nowego Sącza
Gdy w 1972 r. kajakarstwo górskie podniesiono do rangi dyscypliny olimpijskiej, złoty okres kariery przeżywała dwójka kanadyjkarzy nowosądeckiego Startu: Wojciech Kudlik (ur. 1954)125 i Jerzy Jeż (ur. 1954)126, czołowi slalomiści lat 70. i 80. w dwójkach. Podczas mistrzostw Polski przez dwie dekady brylowali w slalomie i zjazdach. Świetnie radzili sobie też na arenie międzynarodowej, zdobywając medale (sześć zdobył Jeż, Kudlik – trzy) mistrzostw świata. Ten najcenniejszy, ze złotego kruszcu, wywalczyli w Jonquière (1979), gdzie zwyciężyli drużynowo w konkurencji C2 × 3 z Janem Frączkiem, Ryszardem Serugą, Jackiem Kasprzyckim i Zbigniewem Czają.
Krzysztof Kołomański i Michał Staniszewski. Slalomem po złoto
Krzysztof Kołomański (ur. 1973)127 i Michał Staniszewski (ur. 1973)128 znali się od przedszkola. Obaj urodzili się w Opocznie i trenowali w klubie Gerlach Drzewica. Przyszli na świat w tym samym szpitalu. Wspólny był ich zapał do kajakarstwa. Kiedy mieli po osiem lat, zasiedli w jednej dwójce i od razu stworzyli zgrany duet. Gdy trener Robert Korzeniewski zobaczył ich razem, pomyślał: „to będą mistrzowie”. Oni zaś, mimo że różnili się charakterami, w jednej osadzie poczuli się doskonale.
Sukcesy przyszły błyskawicznie – wspominał Kołomański. Dopiero co zdaliśmy do czwartej klasy, a już w memoriale Wernera w Szczawnicy znaleźliśmy się na podium. Łączyła nas nie tylko zwykła u młodych ludzi miłość do łódki, ale też niezwykle profesjonalne jak na ten wiek podejście do sportu. Trenowaliśmy z wielką pasją, stawiając na kajakarską karierę jako przepustkę do życia […]. Slalom, kanadyjka, trening i zawody były dla mnie jedynym życiowym celem129.
W wieku 13 lat zadebiutowali w juniorskiej reprezentacji. W 1990 r. zdobyli tytuł mistrzów świata juniorów w dwójkach, a dwa lata później wystartowali w igrzyskach w Barcelonie. Wtedy właśnie kajakarstwo górskie powróciło do programu olimpijskiego.
Wielki tryumf Krzysztof i Michał świętowali w 1995 r. w Nottingham: zostali mistrzami świata. Polska dwójka pokonała dwie francuskie osady. Był to ogromny sukces dla Polski130.
Na igrzyskach olimpijskich w Atlancie (1996) Kołomański i Staniszewski byli głównymi faworytami. Do startu na Ocoee River byliśmy przygotowani niczym najlepsze konie wyścigowe do gonitwy w Ascot – oceniał Krzysztof. Zawsze byliśmy świetni pod względem siłowym, a wówczas również wytrzymałościowym. […] Na tydzień przed zawodami mieliśmy sprawdzian z doskonałą osadą niemiecką, którą na tym teście wyprzedziliśmy o 15 sekund!131 Niemniej gdy doszło do finałowego starcia, nadszedł niespodziewany kryzys – Polacy popełniali błąd za błędem i w rezultacie zajęli 7. miejsce na liście 15 startujących drużyn. Wtedy też obiecali sobie, że z kolejnych igrzysk bez medalu nie wrócą.
Tymczasem w 1999 r. w hiszpańskim La Seu d’Urgell zostali wicemistrzami świata, ustępując jedynie Czechom. Wcześniej, w 1997 r., przeżyli przygodę życia podczas Światowych Igrzysk Natury. Na pograniczu Brazylii, Argentyny i Paragwaju zmierzyli się z wodospadami Iguaçu, swą potęgą przewyższającymi Niagarę. Akurat wtedy była tam powódź. Woda miała 15–20 metrów wysokości – opowiadał Kołomański. Właściwie to rozgrywanie tych zawodów było istnym szaleństwem […]. Dramatyczny moment przeżyli Francuzi, wielcy mistrzowie. Kanadyjka Addisona i Forguesa została wyrzucona w górę potężnym bałwanem, łódka pewnie wywróciłaby się, gdyby nie nasza pomoc. Udało się nam dosłownie wpłynąć pod ich kanadyjkę, Addison wsparł się wiosłem na naszej burcie i wyprowadził swoją kanadyjkę z grzbietu potężnej fali. […] Wiedzieli, co im groziło, bo tuż przed metą wywrotkę miał Rosjanin i ledwo go odratowano […]. Wygraliśmy te igrzyska132.
Lecąc na igrzyska olimpijskie do Sydney (2000), Polacy mieli za sobą sezon pełen zwycięstw. Jako jedyni ze światowej czołówki stali na podium wszystkich zawodów przed igrzyskami133. Podczas finałowego występu na antypodach w drodze po złoto wyprzedzili ich tylko bezkonkurencyjni bracia Hochschornerowie ze Słowacji. Tym razem jednak szczęście nam sprzyjało – wspominał Krzysztof. Byliśmy trzecią siłą, bo o złoto bili się jak lwy Francuzi i Słowacy. Obie osady robiły błędy w drugim przejeździe. […] Słowacy wygrali, my zdobyliśmy srebrny medal. Był to ósmy start w 2000 roku i po raz ósmy byliśmy na podium134.
Niestety był to ich ostatni wspólny występ. Staniszewski podjął decyzję o wyjeździe do Kanady, a Kołomański, który nie chciał już pływać z nikim innym, zrezygnował z dalszej kariery sportowej.
Klaudia Zwolińska i Dominika Brzeska. Amazonki w górskich kajakach
W ekscytującym starciu z potęgą wód swoich sił próbuje coraz więcej kobiet. W drugiej dekadzie XXI w. w elicie kajakarek górskich znalazły się młode talenty – Klaudia Zwolińska (ur. 1998) i Dominika Brzeska (ur. 2004), które ze znaczącymi sukcesami kontynuują wielkie tradycje nowosądeckiego kajakarstwa. W drużynie z Natalią Pacierpnik (ur. 1988) zdobyły brązowy medal mistrzostw świata w Augsburgu (2022) w slalomie K1.
Urodzona w Nowym Sączu Zwolińska to mistrzyni Europy (2015 i 2016) i mistrzyni świata (2016) juniorek, a także młodzieżowa mistrzyni Starego Kontynentu (2018) w konkurencji K1. Oprócz złotych medali ma na swoim koncie również srebrne i brązowe. W rywalizacji seniorek zdobyła tytuł wicemistrzyni Europy (2015) w konkurencji K1 drużynowo, wraz z Natalią Pacierpnik i Sarą Ćwik. W 2021 r. Klaudia jako pierwsza Polka w historii wygrała w zawodach Pucharu Świata. Do niej też należy tytuł wicemistrzyni świata w slalomie kajakowym (2019)135 oraz mistrzostwo Polski w tej konkurencji (2020). Swoich sił próbowała ponadto na igrzyskach olimpijskich w Tokio (2020) – uplasowała się na piątym miejscu w slalomie. Za osiągnięcia na tym polu przyznano jej nagrodę Polskiego Komitetu Olimpijskiego – „Nadziei Olimpijskiej” im. Eugeniusza Pietrasika za 2016 r. Na igrzyskach europejskich w Krakowie, w sierpniu 2023 r., zdobyła dwa srebrne medale, a miesiąc później stanęła na najniższym stopniu podium na mistrzostwach świata.
Reprezentantką nowosądeckiego Startu jest również Dominika Brzeska136, uczennica liceum ogólnokształcącego w Nowym Sączu, wicemistrzyni świata juniorek w slalomie (2022). W swoim dorobku ma już brązowe medale mistrzostw świata i Europy seniorów zdobyte w rywalizacji drużynowej wraz z Natalią Pacierpnik i Klaudią Zwolińską.
Dominika przyznaje, że w przygotowania do sezonu 2022 „włożyła całe swoje serce” i wierzyła, że tytaniczny trud zaowocuje dobrym wynikiem na mistrzostwach. To był ostatni rok w gronie juniorów i chciałam zakończyć go medalem. To się udało. […] Dla mnie to pierwszy indywidualny sukces w mistrzowskiej imprezie. […] Takie sukcesy motywują do jeszcze cięższej pracy137.
Dla młodych adeptów kajakarstwa górskiego ogromną zachętą, a zarazem wymarzonym miejscem treningowym jest tor Kolna138 w Krakowie – unikalny obiekt sportowy, stanowiący zarazem Kontynentalne Centrum Szkolenia w Kajakarstwie Slalomowym pod patronatem ICF oraz Ośrodek Przygotowań Olimpijskich Polskiego Związku Kajakowego.
Polaczykowie. Z rodu pogromców dzikich wód
Polaczykowie to rodzina nowosądeckich górali, dla których kajaki stały się całym światem. Sportową tradycję zapoczątkował w domu ojciec, Krzysztof, później słynny wytwórca kajaków wyczynowych. To właśnie on zaszczepił swoim dzieciom miłość do wodnych eskapad. A było nas siedmioro rodzeństwa – opowiada Grzegorz Polaczyk (ur. 1985). Traktowaliśmy to początkowo jak zabawę, bez większych ambicji, jednak przynajmniej u mnie bardzo szybko przerodziło się to ze zwykłej rozrywki w konkretne treningi i aspiracje sportowe. […] Młodsi bracia poszli w moje ślady i ostatecznie cała rodzina mocno odznaczyła się w dyscyplinie kajakarstwa wyczynowego, slalomowego139. Na kajakach, które wyszły spod ręki ojca, trenują obok Grzegorza, olimpijczyka z Aten (2004), także: Rafał, młodzieżowy mistrz Europy (2014), Łukasz, wicemistrz Europy (2011), Joanna, srebrna medalistka mistrzostw Starego Kontynentu (2011), i najbardziej utytułowany Mateusz (ur. 1988). Mateusz Polaczyk jest wielokrotnym medalistą mistrzostw świata i Europy, mistrzem kontynentu z 2008, 2010 i 2017 r. Na igrzyskach europejskich w 2023 r. zdobył srebrny medal (razem z Michałem Pasiutem i Dariuszem Popielą). Do medalu igrzysk olimpijskich w Londynie (2012) zabrakło mu bardzo niewiele. W konkurencji K1 zajął czwarte miejsce140.
W 2002 r. Grzegorz, zawodnik klubu Pieniny Szczawnica, wywalczył tytuł mistrza świata juniorów, a rok później – mistrza Europy w tej samej kategorii wiekowej. Spośród krajowych trofeów najcenniejszy jest dla niego pierwszy złoty medal z mistrzostw Polski (2002). Z biegiem czasu miał ich coraz więcej – w sumie ponad 30. W zjazdach kajakowych 10 razy z rzędu zwyciężył na długim dystansie i tyle samo razy na krótkim141.
Wyjątkowe znaczenie miał dla Grzegorza start w igrzyskach olimpijskich w Atenach w 2004 r. Grecja, środek lata, 32–33 stopnie, pełne słońce […] – opowiada. By odpocząć po treningu, nastawiałem przed wyjściem klimatyzację na 16 stopni i w rezultacie, na dwa dni przed startem, kompletnie się rozchorowałem142. Do olimpijskiej rywalizacji stanął z 40-stopniową gorączką. Po pierwszym przejeździe był czwarty, do drugiego nie przystąpił. Trenerzy drżeli o jego zdrowie, a on sam zupełnie opadł z sił. Ostatecznie Ateny przyniosły mu siódme miejsce.
Grzegorz Polaczyk ma własną filozofię życia, której podstawą jest idea sportu, polegająca na wznoszeniu się na szczyt własnych możliwości. Według niego wychowanie przez sport rozwija pozytywne cechy charakteru: systematyczność, sumienność, kształtuje ciało i umysł. To się później przydaje w życiu. […] Jest to forma samodoskonalenia się, chcemy lepiej, wyżej, dokładniej143.
Dariusz Popiela. Wszystko zaczęło się od rzeki
Dariusz Popiela (ur. 1985)144 – olimpijczyk, dwukrotny wicemistrz świata i dwukrotny mistrz Europy (K1 drużynowo) w kajakarstwie górskim – dorastał wśród kapoków, kajaków i kasków, bo sport był nieodłączną częścią jego rodzinnej tradycji. Po raz pierwszy Darek został rzucony na głębokie wody jako siedmiolatek, gdy z inicjatywy taty trafił na obóz kajakarski w Wietrznicach koło Łącka. Byłem bardzo mały, ledwo z tego kajaka wystawałem – wspomina. Na sznurku byłem wyciągany na środek Dunajca, na sznurku potem ściągany. Ale bardzo mi się podobało. […] Miłość do wody, do tej dyscypliny, jest we mnie głęboko zakorzeniona145.
Według Popieli najważniejsze w kajakarstwie górskim są moment startu i umiejętności podejmowania błyskawicznych decyzji, co przekłada się na skuteczność reagowania, „godzenia wysiłku fizycznego z pracą głowy” i „czytania wody”, która jest w ciągłym ruchu. To są ułamki sekundy – spóźnienie wykonania danej ewolucji skutkuje przegraną lub wygraną w zawodach146 – wyjaśnia doświadczony kajakarz.
Jego idolem jest Włoch Pierpaolo Ferrazzi, który przed finiszem w Barcelonie był na straconej pozycji, lecz w ostatniej chwili „heroicznie odwrócił kajak, zrobił podporę, wpłynął na metę i wygrał”147. To dla niego żywy przykład tego, jak walczyć do końca i jak się nie poddać.
Sam Popiela 11 razy zdobył tytuł mistrza kraju148. Jest dumny z tego, że należy do reprezentacji Polski i znalazł się na igrzyskach olimpijskich w Pekinie (2008). Miał wtedy 23 lata. Jechałem na igrzyska trochę jak młody wilk – mówi – byłem jeszcze niedoświadczonym zawodnikiem […]. Bycie częścią rodziny olimpijskiej to spełnienie moich marzeń jako młodego chłopaka, bo nie było pewne, czy Dariusz Popiela – zawsze najmniejszy w klasie, najmniejszy na treningach – kiedyś wyląduje na igrzyskach. Ale jest też we mnie apetyt na więcej149. Chociaż w Pekinie nie sięgnął po medal, to igrzyska pozostaną dla niego na zawsze „żywym doświadczeniem olimpizmu”150.
Spełnieniem marzeń stały się dla Dariusza Popieli igrzyska europejskie w Krakowie (2023), podczas których wraz z Mateuszem Polaczykiem i Michałem Pasiutem zdobył srebrny medal w slalomie kajakowym.
Dzięki rzece, wiosłu i kajakowi sportowiec odkrył w sobie inne powołanie – strażnika pamięci ofiar Holokaustu. Prawdziwym wstrząsem była dla niego informacja o tym, że w miejscu, gdzie od lat trenował na Dunajcu, w czasie wojny stali sądeccy Żydzi zapędzani do bydlęcych wagonów i wiezieni do Bełżca. Jak sobie wyobrażał, stali w rzędach, całe rodziny, ściskali klucze od domów z nadzieją, że wrócą, i patrzyli na miasto. Na ten sam widok, który codziennie widziałem na treningach151. Kiedy współpracujący z nim prof. Jerzy Żołądź wskazał mu w Krościenku miejsce, w którym istniał niegdyś żydowski cmentarz, bardzo się zdziwił, bo zastał tam dziką łąkę z jednym tylko nagrobkiem. Gdy po raz pierwszy stanął na zapuszczonym cmentarzu, nigdy już o nim nie zapomniał. Zostałem z nim, on został we mnie na zawsze152 – wyznał w 2021 r.
Wtedy też zaczął zagłębiać się w historię polskich Żydów i postanowił działać – rozpoczął współpracę z organizacją Sądecki Sztetl oraz założył Fundację Centrum. W Nowym Sączu stworzył Skwer Pamięci Ofiar Zagłady153. Został ponadto autorem projektu „Ludzie, nie liczby”, w ramach którego przez pięć lat w pięciu miejscowościach ratowano żydowskie cmentarze i upamiętniono z imienia i nazwiska 20 tys. ofiar Holokaustu!154
Jest to kropla w morzu, ale przecież kropla drąży skałę – stwierdza Dariusz. […] Ludzka godność jest dla mnie fundamentem i podstawowym prawem każdego człowieka i o nie walczę. To też łączy się bezpośrednio z byciem reprezentantem Polski. […] To jest realizacja patriotyzmu, ja go tak odczytuję, tak go rozumiem155.
Za swą „wybitną działalność w duchu solidarności społecznej i wrażliwość na problemy mniejszości” Dariusz Popiela otrzymał Nagrodę im. Andrzeja Wajdy. Jest również laureatem Nagrody POLIN 2021 za „pielęgnowanie pamięci o żydowskich sąsiadach i upamiętnienie ponad pięciu tysięcy ofiar Zagłady”156.
1 W. Korycki, Zaczęło się od kłody drewna, [w:] Igrzyska stare jak świat, Warszawa 1976, s. 99. Zob. też: W. Korycki, Kajaki złote, srebrne, brązowe, Warszawa 1978, s. 3–4.
2 W. Korycki, Zaczęło się od kłody drewna…, s. 100.
3 A. Łuczyński, Rys historii turystyki kajakowej, „Kwartalnik Krajoznawczo-Turystyczny Przyjaciel Dęblina” 1987,
nr 2(30), s. 1–130, https://docplayer.pl/172758079-Rys-historii-turystyki-kajakowej.html [dostęp: 10.08.2023].
4 Tamże.
5 W. Korycki, Kajaki złote…, s. 4.
6 Tenże, Zaczęło się od kłody drewna…, s. 101.
7 A. Łuczyński, Rys historii…
8 J. Cząstka-Kłapyta, Groza, muzyka, zachwyt nad pięknem… Przełom Dunajca w literaturze polskiej, „Polski Region Pieniny” 2015, nr 2(13), s. 54.
9 W. Pol, Na wodach, [w:] tegoż, Obrazy z życia i natury. Północny wschód Europy, t. 1, Kraków 1869, s. 66–67.
10 Z. Gloger, Dolinami rzek. Opisy podróży wzdłuż Niemna, Wisły, Bugu i Biebrzy, https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/gloger-dolinami-rzek.html [dostęp: 10.08.2023].
11 A. Łuczyński, Rys historii…
12 E. Serednicki, Polski Związek Kajakowy. Rys historyczny, https://pzkaj.pl/polski-zwiazek-kajakowy/ [dostęp: 10.08.2023].
13 W. Korycki, Zaczęło się od kłody drewna…, s. 103.
14 Tamże, s. 102.
15 A. Łuczyński, Rys historii…
16 Zob. też: P. Zakrzewski, Włóczywiosła. Literackie trasy kajakowe, 5.08.2021, https://culture.pl/pl/artykul/wloczywiosla-literackie-trasy-kajakowe [dostęp: 20.08.2023].
17 Wypowiedź kajakarza Mariana Plebańczyka przytacza W. Korycki (Kajaki złote…, s. 6).
18 Zob. też: P. Zakrzewski, Włóczywiosła…
19 A. Heinrich, Turystyka – ale jaka?, „Sport Wodny” 1934, nr 20, s. 397.
20 A. Łuczyński, Rys historii…
21 W. Korycki, Kajaki złote…, s. 7.
22 Tamże.
23 A. Szymaszek, Kajakarstwo – duma Pienin, „Polski Region Pieniny” 2015, nr 2(13), s. 12.
24 Zob. I Międzynarodowy wyścig kajakowy górski o mistrzostwa Polski. Nowy Targ – Nowy Sącz (96 km), „Sport Wodny” 1934, nr 10, s. 184–185.
25 Tamże, s. 184.
26 B. Chruścicki, Na dzikiej wodzie, [w:] tegoż, 80 lat w kajaku, Warszawa 2008, s. 202–203.
27 Zob. I Międzynarodowy wyścig kajakowy górski…, s. 184 –185.
28 Tamże, s. 203.
29 A. Szymaszek, Kajakarstwo…, s. 14–15.
30 W. Korycki, Kajakarstwo…, s. 104.
31 Tamże, s. 104; B. Chruścicki, 80 lat w kajaku…, s. 15.
32 Polscy kajakowcy w Waxholmie, „Przegląd Sportowy” 1938, nr 62.
33 B. Chruścicki, 80 lat w kajaku…, s. 15. Właściwa pisownia nazwiska szwedzkiego zawodnika to Widmark.
34 I Mistrzostwa Kajakowe Świata i Kongresu I.R.K., „Sport Wodny” 1938, nr 14–15, s. 224.
35 Ze Stefanem Kapłaniakiem „Cenkiem” rozmawia jego wnuk, Dariusz Tokarski, „Polski Region Pieniny” 2015, nr 2(13), s. 16.
36 Tamże, s. 18.
37 S. Leśniowski, Odeszła legenda polskiego kajakarstwa, 9.08.2023, https://www.sportowepodhale.pl/artykul/17665/Odeszla-legenda-polskiego-kajakarstwa [dostęp: 20.08.2023].
38 Relacja Wacława Koryckiego zamieszczona w „Przeglądzie Sportowym” z 1958 r. Cyt. za: S. Leśniowski, Odeszła legenda…
39 Tamże.
40 A. Sulińska, Fruwajka, [w:] tejże, Olimpijki, Wołowiec 2020, s. 41. Zob. też: Danuta Walkowiak-Pilecka,
https://www.pzkaj.pl/dane/2009/historia/postaci,-,danuta,walkowiak-pilecka.html [dostęp: 10.08.2023]. W tytule artykułu podano błędnie imię kajakarki.
41 A. Sulińska, Fruwajka…, s. 43.
42 Tamże.
43 Tamże, s. 48.
44 Danuta Walkowiak-Pilecka…
45 Grzegorz Śledziewski, https://olimpijski.pl/olimpijczycy/sledziewski-grzegorz-ryszard/ [dostęp: 10.08.2023].
46 Grzegorz Śledziewski, https://www.pzkaj.pl/dane/2009/historia/postaci,-,grzegorz,sledziewski.html [dostęp: 20.08.2023].
47 W. Korycki, Kajaki złote…, s. 20.
48 Tamże, s. 21.
49 Grzegorz Śledziewski, https://www.pzkaj.pl/dane/2009/historia/postaci,-,grzegorz,sledziewski.html [dostęp: 10.08.2023].
50 Rafał Piszcz, https://olimpijski.pl/olimpijczycy/rafal-maciej-piszcz/ [dostęp: 10.08.2023]; Rafał Piszcz (1940–2012), https://www.poznan.pl/mim/turystyka/-,doc,1017,49352/-,97512.html [dostęp: 10.08.2023], Rafał Piszcz, https://pzkaj.pl/dane/2009/historia/postaci,-,rafal,piszcz.html [dostęp: 10.08.2023].
51 Władysław Szuszkiewicz, https://olimpijski.pl/olimpijczycy/wladyslaw-szuszkiewicz/ [dostęp: 10.08.2023].
52 Rafał Piszcz…
53 Tamże.
54 Władysław Szuszkiewicz, https://olimpijski.pl/olimpijczycy/wladyslaw-szuszkiewicz/ [dostęp: 10.08.2023].
55 Andrzej Gronowicz, https://olimpijski.pl/olimpijczycy/andrzej-jerzy-gronowicz/ [dostęp: 10.08.2023].
56 Jerzy Janusz Opara, https://olimpijski.pl/olimpijczycy/jerzy-janusz-opara/ [dostęp: 10.08.2023]; Jerzy Opara,
https://pzkaj.pl/dane/2009/historia/postaci,-,jerzy,opara.html [dostęp: 10.08.2023]; K. Niekrasz, Kajakarstwo. Alfabet sportowy Jerzego Opary, 15.03.2021, https://gp24.pl/kajakarstwo-alfabet-sportowy-jerzego-opary-zdjecia/ar/c2-15490186 [dostęp: 5.08.2023].
57 Andrzej Gronowicz…; P. Stokłosa, Notatka z życia: Andrzej Gronowicz, 6.03.2014,https://www.sportowahistoria.pl/wiadomosci/notatka-z-zycia-andrzej-gronowicz,942.html [dostęp: 20.08.2023]; L. Janka, Kajakarstwo. W Kanadzie… kanadyjką po medal, 6.03.2023,
https://www.olsztyn.com.pl/artykul,kajakarstwo-w-kanadzie-kanadyjka-po-medal,37038.html [dostęp: 5.08.2023].
58 Jerzy Opara…
59 W. Korycki, Kajaki złote…, s. 27.
60 Marek Łbik, https://olimpijski.pl/olimpijczycy/marek-lbik/ [dostęp: 10.08.2023]; Marek Łbik,
https://www.pzkaj.pl/dane/2009/historia/postaci,-,marek,lbik.html [dostęp: 10.08.2023]; Sport odmładza! Rozmowa z Markiem Łbikiem, 21.08.2017, https://gdymilknaoklaski.pl/rozmowy-ze-sportowcami/sport-odmladza/ [dostęp: 10.08.2023].
61 Marek Franciszek Dopierała, https://olimpijski.pl/olimpijczycy/marek-franciszek-dopierala/ [dostęp: 10.08.2023].
62 Marek Łbik, https://www.pzkaj.pl/dane/2009/historia/postaci,-,marek,lbik.html [dostęp: 10.08.2023].
63 Izabella Dylewska-Światowiak, https://olimpijski.pl/olimpijczycy/izabella-dylewska-swiatowiak/ [dostęp: 10.08.2023]; Izabela Dylewska, https://www.nowydwormaz.pl/82,izabela-dylewska [dostęp: 10.08.2023]; Wywiad z trenerką Izabelą Dylewską, 3.08.2023, https://cos.pl/1994/wywiad-z-trenerka-izabela-dylewska [dostęp: 10.08.2023]; Izabella Dylewska, https://pzkaj.pl/dane/2009/historia/postaci,-,izabella,dylewska.html [dostęp: 10.08.2023]; T. Kalemba, Izabela Dylewska – zaraża, ale nie leczy, „Przegląd Sportowy”, 16.12.2016,
https://przegladsportowy.onet.pl/kajakarstwo/izabela-dylewska-zaraza-ale-nie-leczy/1vsv0fy [dostęp: 10.08.2023].
64 B. Gębicz, Iza walcz, czyli wiatrak i w trupa, „Przegląd Sportowy”, 6.04.2020, https://przegladsportowy.onet.pl/kajakarstwo/historia-piekielnie-silnej-kajakarki-izabeli-dylewskiej/l2fclrd [dostęp: 10.08.2023].
65 Tamże.
66 Tamże.
67 T. Kalemba, Izabela Dylewska…
68 Tamże.
69 Izabella Dylewska-Światowiak, https://olimpijski.pl/olimpijczycy/izabella-dylewska-swiatowiak/ [dostęp: 10.08.2023].
70 Wojciech Kurpiewski (1966–2016), https://olimpijski.pl/olimpijczycy/wojciech-slawomir-kurpiewski/ [dostęp: 10.08.2023].
71 Maciej Freimut, https://olimpijski.pl/olimpijczycy/maciej-freimut/ [dostęp: 10.08.2023].
72 B. Chruścicki, 80 lat w kajaku…, s. 121.
73 Dariusz Białkowski, https://olimpijski.pl/olimpijczycy/dariusz-edward-bialkowski/ [dostęp: 10.08.2023].
74 Grzegorz Kotowicz, https://olimpijski.pl/olimpijczycy/grzegorz-leon-kotowicz/ [dostęp: 10.08.2023];
Grzegorz Kotowicz, https://www.pzkaj.pl/dane/2009/historia/postaci,-,grzegorz,kotowicz.html [dostęp: 10.08.2023].
75 Adam Seroczyński, https://olimpijski.pl/olimpijczycy/adam-dariusz-seroczynski/ [dostęp: 10.08.2023]; Adam Seroczyński i zawiła historia jego dopingowej wpadki: wyrządzono mi niepowetowaną krzywdę, 11.12.2020, https://polskieradio24.pl/5/4147/artykul/2638087,adam-seroczynski-i-zawila-historia-jego-dopingowej-wpadki-wyrzadzono-mi-niepowetowana-krzywde [dostęp: 10.08.2023].
76 Marek Witkowski, https://olimpijski.pl/olimpijczycy/marek-krzysztof-witkowski/ [dostęp: 10.08.2023]; A. Nowak, Marek Witkowski, medalista igrzysk olimpijskich w Sydney, jest teraz kierowcą autobusu PKM, 15.11.2022, https://katowice.wyborcza.pl/katowice/7,35024,29139486,marek-witkowski-medalista-igrzysk-olimpijskich-w-sydney-jest.html [dostęp: 10.08.2023]
77 T. Kalemba, Piotr Markiewicz – krótka kariera jednego z największych talentów w historii polskich kajaków, „Przegląd Sportowy”, 23.09.2015, https://przegladsportowy.onet.pl/kajakarstwo/piotr-markiewicz-krotka-kariera-jednego-z-najwiekszych-talentow-w-historii-polskich/z8vqs8e [dostęp: 10.08.2023].
78 Piotr Markiewicz, https://pzkaj.pl/dane/2009/historia/postaci,-,piotr,markiewicz.html [dostęp: 10.08.2023].
79 Piotr Markiewicz, https://olimpijski.pl/olimpijczycy/piotr-markiewicz/ [dostęp: 10.08.2023].
80 Paweł Baraszkiewicz, https://olimpijski.pl/olimpijczycy/pawel-baraszkiewicz/ [dostęp: 20.08.2023]; Paweł Baraszkiewicz, https://pzkaj.pl/dane/2009/historia/postaci,-,pawel,baraszkiewicz.html [dostęp: 20.08.2023]; B. Oryl-Stroińska, Paweł Baraszkiewicz: byłem na dnie, dzisiaj jestem szczęśliwy, 20.05.2022, https://sport.tvp.pl/60282597/pawel-baraszkiewicz-bylem-na-dnie-dzisiaj-jestem-szczesliwy [dostęp: 20.08.2023].
81 B. Chruścicki, 80 lat w kajaku…, s. 148.
82 Daniel Jędraszko, https://olimpijski.pl/olimpijczycy/daniel-jedraszko/ [dostęp: 20.08.2023]; 45 lat temu urodził się Daniel Jędraszko. W Sydney sięgnął po srebro, 4.04.2021, https://polskieradio24.pl/5/4147/artykul/2710566,45-lat-temu-urodzil-sie-daniel-jedraszko-w-sydney-siegnal-po-srebro [dostęp: 20.08.2023].
83 B. Chruścicki, 80 lat w kajaku…, s. 145–146.
84 Tamże, s. 147.
85 Aneta Konieczna (Pastuszka), https://olimpijski.pl/olimpijczycy/aneta-konieczna-pastuszka/ [dostęp: 20.08.2023]; Aneta Pastuszka-Konieczna, https://www.poznan.pl/mim/turystyka/-,doc,1017,62113/-,110985.html [dostęp: 20.08.2023]; P. Wilkowicz, Dawaj, mamo, dawaj – sylwetka Anety Koniecznej, 16.07.2012, https://www.rp.pl/sport/art13607731-dawaj-mamo-dawaj-sylwetka-anety-koniecznej [dostęp: 20.08.2023].
86 Zob. Beata Sokołowska-Kulesza, https://olimpijski.pl/olimpijczycy/beata-sokolowska-kulesza/ [dostęp: 20.08.2023]; A. Flügel, Beata Sokołowska-Kulesza, czyli uparta i zawzięta mistrzyni, 17.06.2019, https://gazetalubuska.pl/na-swieta-na-razie-nie-publikowac-beata-sokolowskakulesza-czyli-uparta-i-zawzieta-mistrzyni/ar/c2-14067291 [dostęp: 20.08.2023].
87 Aneta Konieczna-Pastuszka…
88 P. Wołosik, Ł. Olkowicz, Nieszczęście o wadze mokrej szmatki, 2.08.2022, https://www.onet.pl/sport/onetsport/polka-krzyczala-to-niemozliwe-nie-prosze-zadecydowalo-150-gramow/6eqv46s,d87b6cc4 [dostęp: 20.08.2023].
89 A. Flügel, Beata Sokołowska-Kulesza…
90 Ł. Jachimiak, „Na igrzyskach w Londynie bardziej niż rak bolała mnie zdrada” – Aneta Konieczna, 11.02.2021, https://www.sport.pl/inne/7,64998,26776065,na-igrzyskach-w-londynie-bardziej-niz-rak-bolala-mnie-zdrada.html [dostęp: 20.08.2023].
91 Rozmowa z Martą Walczykiewicz, kajakarką, wielokrotną mistrzynią Polski, Europy i świata, srebrną medalistką olimpijską, Fundacja Instytut Łukasiewicza, 25.07.2023; Marta Walczykiewicz, https://olimpijski.pl/olimpijczycy/marta-walczykiewicz/ [dostęp: 20.08.2023]; Marta Walczykiewicz, https://www.kalisz.pl/dla-turysty/zabytki/ludzie/marta-walczykiewicz,1041 [dostęp: 20.08.2023].
92 Rozmowa z Martą Walczykiewicz…
93 Tamże.
94 Tamże.
95 Marta Walczykiewicz, Encyklopedia Wielkopolan, https://www.csw2020.com.pl/marta-walczykiewicz/ [dostęp: 20.08.2023].
96 Karolina Naja, https://olimpijski.pl/olimpijczycy/karolina-naja/ [dostęp: 20.08.2023]; P. Rutkowski, Kajakarstwo. Karolina Naja: nie liczę medali tylko podejmuję kolejne wyzwania (rozmawiał M. Pawlicki), 1.09.2022, https://sportowy24.pl/kajakarstwo-karolina-naja-nie-licze-medali-tylko-podejmuje-kolejne-wyzwania/ar/c2-16814939 [dostęp: 20.08.2023]; Ł. Jachimiak, Karolina Naja ma 30 medali! Lepsza nawet od naszych lekkoatletek. „To jest hard level”, 23.08.2022, https://www.sport.pl/inne/7,64998,28819354,polka-ma-30-medali-karolina-naja-najlepsza-anna-pulawska-goni.html [dostęp: 20.08.2023].
97 Rozmowa z Karoliną Nają, kajakarką, multimedalistką olimpijską (wicemistrzynią i trzykrotną brązową medalistką igrzysk olimpijskich), Fundacja Instytut Łukasiewicza, 25.07.2023.
98 P. Rutkowski, Kajakarstwo. Karolina Naja…
99 Rozmowa z Karoliną Nają…
100 Tamże.
101 Tamże.
102 Anna Puławska, https://olimpijski.pl/olimpijczycy/anna-pulawska/ [dostęp: 20.08.2023]; D. Sokołowski, Anna Puławska potrójnie złota, 21.08.2022, https://pasja.azs.pl/anna-pulawska-potrojnie-zlota/ [dostęp: 20.08.2023].
103 W. Caruk, Anna Puławska: To był mój najlepszy rok w karierze, 24.12.2022, https://gazetaolsztynska.pl/mragowo/892785,To-byl-moj-najlepszy-rok-w-karierze.html [dostęp: 20.08.2023].
104 Tamże.
105 Helena Wiśniewska, https://olimpijski.pl/olimpijczycy/helena-wisniewska/ [dostęp: 20.08.2023].
106 H. Wiśniewska, „Większość sportowców może tylko pomarzyć, żeby być na igrzyskach. A ja przywiozłam do Polski złoty medal”, https://medalowyteam.pl/wpisy/helena-wi%C5%9Bniewska.html [dostęp: 4.09.2023]
107 Helena Wiśniewska z kolejnym złotem podczas PŚ w kajakarstwie. Wygrał też duet Zawiszy, 28.05.2023,
https://www.radiopik.pl/4,110044,helena-wisniewska-z-kolejnym-zlotem-podczas-ps-w [dostęp: 10.08.2023].
108 G. Wojnarowski, Tokio 2020. Pierwszy taki medal w kajakarstwie dla Polski. „Sukces wziął się z zaufania”, 7.08.2021, https://sportowefakty.wp.pl/tokio-2020-2021/954011/tokio-2020-pierwszy-taki-medal-w-kajakarstwie-dla-polski-sukces-wzial-sie-z-zauf [dostęp: 10.08.2023].
109 Tamże.
110 E. Riisberg, Iskrzycka i Kołodziejczyk wicemistrzyniami Europy w K2 1000 m, 19.08.2022, https://eurosport.tvn24.pl/wszystkie-sporty/kajakarstwo-mistrzostwa-europy-monachium-2022-justyna-iskrzycka-i-katarzyna-kolodziejczyk-ze-srebrny_sto9491131/story.shtml [dostęp: 20.08.2023]; ME. Polska kajakarstwem stoi. Srebrny medal Justyny Iskrzyckiej w Monachium, 21.08.2022, https://sport.tvp.pl/61949652/me-polska-kajakarstwem-stoi-srebrny-medal-justyny-iskrzyckiej-w-monachium-wideo [dostęp: 25.08.2023].
111 MŚ w kajakarstwie: Justyna Iskrzycka wywalczyła srebro w jedynce na 1000 m, 26.08.2023, https://www.pap.pl/aktualnosci/ms-w-kajakarstwie-justyna-iskrzycka-wywalczyla-srebro-w-jedynce-na-1000-m [dostęp: 25.08.2023].
112 Justyna Iskrzycka spotkała się z dziećmi podczas akcji „Aktywna Polska w kajaku” w Czechowicach-Dziedzicach, 6.09.2022, https://dziennikpolski24.pl/justyna-iskrzycka-spotkala-sie-z-dziecmi-podczas-akcji-aktywna-polska-w-kajaku-w-czechowicachdziedzicach/ar/c2-16827587 [dostęp: 20.08.2023].
113
Sportowiec roku: podwójnie złota Adrianna Kąkol, 18.10.2022, https://lovekrakow.pl/aktualnosci/sportowiec-roku-podwojnie-zlota-adrianna-kakol_48176.html [dostęp: 20.08.2023].
114 Adrianna Kąkol, https://www.nasimistrzowie.pl/profil/adrianna-kakol-i467 [dostęp: 20.08.2023].
115 A. Bogacki, Kajakarka Adrianna Kąkol z „siostrami” płynie po marzenia, 8.09.2022, https://dziennikpolski24.pl/kajakarka-adrianna-kakol-z-siostrami-plynie-po-marzenia/ar/c2-16817979 [dostęp: 20.08.2023].
116 Tamże.
117 Tamże.
118 G. Wojtowicz, Igrzyska Europejskie – Putto: z takimi koleżankami wspaniale jest wsiadać do łódki, 23.06.2023, https://krakow.tvp.pl/70760233/ie-putto-z-takimi-kolezankami-wspaniale-jest-wsiadac-do-lodki [dostęp: 20.08.2023].
119 11 medali kajakarek w mundurach, 6.07.2022, https://www.polska-zbrojna.pl/home/articleshow/37613?t=11-medali-kajakarek-w-mundurach [dostęp: 20.08.2023].
120 A. Niedziałek, Pochodzi z Ukrainy i zdobył mistrzostwo świata dla Polski. Walizka uratowała mu życie, 13.08.2022, https://www.sport.pl/inne/7,64998,28781183,ukrainiec-zdobyl-mistrzostwo-swiata-dla-polski-walizka-uratowala.html [dostęp: 20.08.2023].
121 Tamże.
122 W. Korycki, Kajaki złote…, s. 29.
123 Zob. B. Chruścicki, 80 lat w kajaku…, s. 201–217.
124 Tamże, s. 204.
125 Wojciech Kudlik, https://olimpijski.pl/olimpijczycy/kudlik-wojciech-edward/ [dostęp: 20.08.2023].
126 Jerzy Jeż, http:/olimpijski.pl/olimpijczycy/jerz-jez/ [dostęp: 20.08.2023].
127 Krzysztof Marek Kołomański, https://olimpijski.pl/olimpijczycy/krzysztof-marek-kolomanski/ [dostęp: 20.08.2023].
128 Michał Tomasz Staniszewski, https://olimpijski.pl/olimpijczycy/michal-tomasz-staniszewski/ [dostęp: 20.08.2023].
129 Krzysztof Kołomański, https://www.pzkaj.pl/dane/2009/historia/postaci,-,krzysztof,kolomanski.html [dostęp: 13.09.2023].
130 Warto wspomnieć, że w 1999 r. mistrzami świata zostali Krzysztof Bieryt, Sławomir Mordarski i Mariusz Wieczorek (C1 drużynowo). W 2018 złoto MŚ zdobyli Aleksandra Stach i Marcin Pochwała (C2 mix). Aleksandra Stach (ur. 2000) to mistrzyni świata z 2018 r. i wicemistrzyni z 2019. Marcin Pochwała (ur. 1984), to m.in. mistrz świata, multimedalista mistrzostw Europy i czterokrotny olimpijczyk.
131 Tamże.
132 Tamże.
133 T. Kalemba, Krzysztof Kołomański i Michał Staniszewski – superduet „górali” z Drzewicy, 1.06.2017, https://przegladsportowy.onet.pl/kajakarstwo/krzysztof-kolomanski-i-michal-staniszewski-superduet-gorali-z-drzewicy/fczwsqh [dostęp: 13.09.2023].
134 Krzysztof Kołomański, https://www.pzkaj.pl/dane/2009/historia/postaci,-,krzysztof,kolomanski.html [dostęp: 20.08.2023].
135 Nowosądeczanka Klaudia Zwolińska wicemistrzynią świata, 22.07.2019, https://sadeczanin.info/sport-i-zdrowie/nowosadeczanka-klaudia-zwolinska-wicemistrzynia-swiata [dostęp: 20.08.2023].
136 T. Kalemba, Uczennica z medalami. Pięć lat temu przeżyła rodzinny dramat, 15.09.2022, https://przegladsportowy.onet.pl/kajakarstwo/uczennica-z-medalami-piec-lat-temu-przezyla-rodzinny-dramat/4yqzq61?utm_camp [dostęp: 20.08.2023]. Zob. też: R. Szurek, Kajakarstwo. Dominika Brzeska nową nadzieją sądeckiego sportu? Może kiedyś będą mogła porównywać się do najlepszych, 13.07.2022, https://nowysacz.naszemiasto.pl/kajakarstwo-dominika-brzeska-nowa-nadzieja-sadeckiego/ar/c2-8908097 [dostęp: 20.08.2023].
137 T. Kalemba, Uczennica z medalami…
138 Zob. O torze kajakowym, https://kolna.pl/tor-kajakowy/tor-kajakowy/ [dostęp: 20.08.2023].
139 Rozmowa z Grzegorzem Polaczykiem, kajakarzem górskim, wielokrotnym mistrzem Polski w slalomie, olimpijczykiem, Fundacja Instytut Łukasiewicza, 25.07.2023.
140 K. Ceklarz, Kajaki – moja pasja. Reportaż z pracowni Krzysztofa Polaczyka w Szczawnicy, „Polski Region Pieniny” 2015, nr 2(13), s. 30.
141 Rozmowa z Grzegorzem Polaczykiem…
142 Tamże.
143 Tamże.
144 Dariusz Popiela, https://shalompolin.ug.edu.pl/dariusz-popiela/ [dostęp: 20.08.2023].
145 Rozmowa z Dariuszem Popielą, kajakarzem górskim, wielokrotnym mistrzem Polski, dwukrotnym mistrzem Europy, olimpijczykiem, Fundacja Instytut Łukasiewicza, 25.07.2023.
146 Tamże.
147 Tamże.
148 Dariusz Popiela po raz 11. Mistrzem Polski. Obronił tytuł po raz trzeci z rzędu!, 26.08.2023, https://miastons.pl/amp/sport/dariusz-popiela-po-raz-11-mistrzem-polski-obronil-tytul-po-raz-trzeci-z-rzedu/ [dostęp: 14.09.2023].
149 Rozmowa z Dariuszem Popielą…
150 Tamże.
151 J. Taran, Lekcje płynące. Dariusz Popiela, „Tygodnik Powszechny” 2021, nr 33, https://www.tygodnikpowszechny.pl/lekcje-plynace-168662 [dostęp: 20.08.2023].
152 Tamże.
153 W Nowym Sączu otwarto Skwer Pamięci Ofiar Zagłady, https://krakow.ipn.gov.pl/pl4/80-rocznica-akcji-reinhardt/169555,W-Nowym-Saczu-otwarto-Skwer-Pamieci-Ofiar-Zaglady.html [dostęp: 14.09.2023].
154 Dariusz Popiela. Laureat konkursu grantowego z 2019 r., http://dialog.org.pl/liderzy-dialogu/pl/dariusz-popiela/ [dostęp: 20.08.2023].
155 Rozmowa z Dariuszem Popielą…
156 Dariusz Popiela, https://shalompolin.ug.edu.pl/dariusz-popiela/ [dostęp: 20.08.2023].